Prokuratura Krajowa w marcu złożyła wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. Wniosek dotyczy podejrzenia przyjęcia korzyści majątkowych od pacjentów, gdy Grodzki był dyrektorem szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatorem Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej. Według śledczych marszałek senatu miał przyjmować od 1,5 tys. do 7 tys. zł łapówki w zamian za to, że podjął się operacji. Natomiast Grodzki zasłania się immunitetem.
Komentując senacką obstrukcję ws. uchylenia immunitetu marszałkowi senatu, redaktor naczelny „Gazety Polskiej” stwierdził, że skoro Grodzki uważa się za niewinnego, powinien tym bardziej dążyć do jak najszybszego wyjaśnienia sprawy.
- Marszałek Grodzki robi wszystko, aby nie dopuścić do wyjaśnienia sprawy przed sądem. On wie, że dla niego, wizerunkowo, ta sprawa jest niezwykle trudna, jeśli nie katastrofalna - oznajmił Tomasz Sakiewicz.
- Z tego samego powodu nie zgadza się na odtajnienie procesu, który wytoczył mi przed sądem karnym. Ja zgadzam, aby wszystko było jawne i nie rozumiem, dlaczego marszałek Grodzki ma z tym problem, skoro jest niewinny, a przynajmniej za takiego się uważa. Jemu powinno zależeć, na tym, aby sprawa była jak najszybciej wyjaśniona i jak najbardziej jawna - stwierdził redaktor naczelny „Gazety Polskiej”.
- Zwykle, kiedy ktoś ma tyle do ukrycia, to się czegoś obawia, a jak się obawia, to pewnie coś złego zrobił - dodał.
Mimo że nadal pojawiają się kolejne osoby oskarżające Tomasza Grodzkiego o przyjmowanie korzyści majątkowych w związku z leczeniem, marszałek Senatu konsekwentnie zaprzecza. Próbuje także wychodzić ze swoistą kontrofensywą, pozywając dziennikarzy, którzy sprawę nagłaśniają, w tym Tomasza Duklanowskiego, Tomasza Sakiewicza.