Norbi do dziś zmaga się ze skutkami narkotyków. „Lekarz powiedział, że tak już zostanie”
Limuzyna na Manhattanie, kokaina „na tacy”, hazard bez hamulców i pieniądze liczone jak w filmie. Norbi po latach odsłania kulisy życia, które niemal doprowadziło go do ruiny. Skutki odczuwa do dziś.
Norbi, czyli Norbert Dudziuk, w rozmowie z Wyborcza.pl wrócił do momentów, które dziś nazywa wprost autodestrukcyjnymi. Piosenkarz przyznał, że u szczytu kariery bardzo łatwo było mu zatracić granice. Podczas wyjazdu do Stanów Zjednoczonych, gdzie występował dla Polonii, rzeczywistość zaczęła mieszać mu się z wyobrażeniami o wielkim świecie show-biznesu.
„Ale zastanawiam się, co musiało mi siedzieć w głowie, kiedy na przykład, jadąc w limuzynie przez Manhattan, myślałem, że jestem aktorem amerykańskim z filmu Tarantino. Poleciałem tam na koncerty dla Polonii. Organizator załatwił limuzynę, w pewnym momencie sięgnął i posypał. Kokainę. Proszę bardzo. Ja mówię, o świetnie”
Jak sam podkreślił, nie był to jego pierwszy kontakt z narkotykami – wcześniej sięgał po nie także w Polsce.
„To nie był wcale pierwszy raz, brałem już w Polsce i bardzo to lubiłem. Ale szybko to skończyłem, trwało to rok, może półtora. Po prostu poczułem się bardzo źle i zwyczajnie się przestraszyłem. Zresztą z alkoholem było tak samo. Szkoda, że z hazardem nie. Ale wtedy zapaliła mi się lampka i stop.”
Choć Norbi zdołał przerwać najbardziej niebezpieczny etap, skutki hulaszczego życia okazały się dramatyczne. Artysta wspomina, że jego organizm dosłownie się rozsypał.
„Zdrowotna katastrofa była ogromna. Przez to imprezowanie z 90-kilogramowego byka schudłem do 55 kg. Zrobiłem badania, mówią, że wszystko w porządku, jest pan zdrowy. Ale jak, jak mnie szarpie? Zresztą mam do dziś nawroty, że mnie trzęsie, telepie, zatyka. Taka cena za hazard, narkotyki, alkohol, stres”
Problemy były na tyle poważne, że konieczna stała się pomoc lekarzy.
„Lekarz mówi: ‘Idź do neurologa’. Poszedłem. A on: ‘Witam, jakie narkotyki, kiedy i ile?’. Dał mi, pamiętam, jakiś lek, co się czułem po nim jeszcze gorzej, ale pomogło. Rok go brałem. Powiedział: ‘Panie Norbercie, odstawiamy wszystko, bo to się może źle skończyć’.”
Norbi nie ukrywa, że do dziś żyje z lękiem o własne zdrowie.
„Nie skończyło się na szczęście, ale jak jeździłem z koncertu na koncert, to pierwsza myśl w głowie była taka: gdzie jest najbliższy szpital. I puls skakał. Do tej pory to mam, nawet jak tu siedzimy. Mam takie fale, że raz lepiej się czuję, a raz gorzej. Lekarz mi powiedział, że tak już zostanie. To jest nerwica wegetatywna, z której już się nie wyleczę. Boję się, że mi ciśnienie skoczy, puls, będzie trzeba mnie ratować.”
Norbi zaznaczył, że jego stan to nie tylko efekt używek i stresu, ale także lat mierzenia się z presją i agresją ze strony publiczności.
„Kumpel w pewnym momencie mi powiedział, że mogę włożyć nogi do butelek po pepsi. Taki byłem wychudzony. Czemu tak? Nerwica. Wszystko w końcu wybuchło mi we łbie. Narastało i bach. Te popisy przed ludźmi w dzieciństwie, trema, hejt, bo na koncertach często znalazło się parę osób, które tylko fucki pod sceną i krzyki: ‘Ty ch*ju!’. Dla hiphopowców byłem szmaciarzem.”
Artysta wrócił też do finansowych realiów swojej popularności. Przyznał, że ogromne pieniądze tylko napędzały ryzykowny styl życia.
„Zarabiałem bardzo dużo. Przywoziłem z weekendu po 20, 30, 40 tysięcy złotych w kieszeniach. Gotówką, pozwijane w rulony. I wywalałem to na ziemię i liczyłem. Jak w filmie. Idziesz do knajpy i wydajesz 200, 400, 800 zł? Bez znaczenia. A jeszcze jak masz duszę hazardzisty? Nie ma limitu.”
Źródło: instagram.com/@norbi_official
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Najnowsze
Poznaliśmy następcę Papszuna w Częstochowie. Tomczyk przejmuje Raków!
William wraca do miejsca, które odwiedził z Dianą – 32 lata później z synem!
Odpowiedzialność Donalda Tuska? Müller: rozbawił mnie minister Szłapka