Miłość po godzinach – namiętny skandal w Piotrkowie Trybunalskim

Miasto huczy, internet wrze, a prezydent Juliusz Wiernicki… no cóż, najwyraźniej bawi się dobrze. Nikt nie widział, ale wszyscy wiedzą – tak można podsumować najnowszy skandal z udziałem polityka, którego miłość do władzy okazała się tak szeroka, że objęła także podwładną. Nagrania, które podobno istnieją, stały się gorętsze niż letnie piaski Tunezji, a policja, jak na dobry kryminał przystało, nabrała wody w usta.
Miłość na służbie – scena, która zapisała się w historii miasta
Wszystko zaczęło się od zazdrosnego chłopaka, który miał więcej talentu do śledztwa niż niejeden zawodowiec. Tropił, obserwował i – jak plotkują w mieście – nagrał o jedno „za dużo”. Tyle że to nie on pobiegł na policję. To jego tam wezwano. Dlaczego? Bo para prezydencka – nie ta oficjalna, tylko ta bardziej dynamiczna – uznała, że jest prześladowana.
Zamiast rutynowego przesłuchania komenda otrzymała ponoć pełnometrażowy film obyczajowy. Wnętrze prezydenckiego auta miało być wypełnione atmosferą gęstą jak mgła nad wrzosowiskami – ciepłą, tajemniczą i pełną wrażeń. Romantyzm skończył się w momencie, gdy nagranie trafiło na policję, a miasto zaczęło kipieć od plotek.
Żona prezydenta dowiedziała się o wszystkim w najbardziej nowoczesny sposób – od chłopaka dziewczyny, którą nagrywał. I to nie byle co, bo w kadrze znalazł się sam Juliusz, polityk Platformy Obywatelskiej, który poza urzędem działał aktywniej, niż za prezydenckim biurkiem. Wieść rozeszła się błyskawicznie, a zanim zdążył wymyślić narrację kryzysową, walizki stały już na schodach.
A potem zrobiło się naprawdę dramatycznie. Ludzie plotkują, że kobieta miała myśli samobójcze i trafiła do szpitala. To już nie temat na złośliwe komentarze, ale ludzka tragedia
Złote Gody, ale nie w tym związku
A prezydent Wiernicki? Jakby nigdy nic. Z uśmiechem godnym telewizyjnego kaznodziei , pojawił się na Złotych Godach. Tam ściskał dłonie, przemawiał do wzruszonych par i pozował na tle złotych obrączek. Wierność, miłość małżeńska, etos rodzinny – wszystko to pięknie komponuje się z obyczajowym skandalem, którym żyje dziś Piotrków Trybunalski.
Radny miejski, Mariusz Maciołek, nie kryje oburzenia.
- Jeśli ta sprawa się potwierdzi, to dla mnie jest to kompromitacja prezydenta. To jest rzecz, która absolutnie nie powinna się nigdy zdarzyć. Ktoś, kto pełni funkcję publiczną, powinien świecić przykładem, a nie wystawiać miasto na pośmiewisko. Niech dorośnie w końcu do poziomu funkcji, którą piastuje
- powiedział naszemu portalowi.
Mieszkańcy Piotrkowa Trybunalskiego, którzy sprawę komentują w internecie, nie mają dla swojego prezydenta litości.
-Prezydent złotych godów nie doczeka, bo wybrał asystentkę
– komentuje jeden z mieszkańców na portalu epiotrkow.pl
- Pan Niewiernic.i jak gość honorowy
– ironizują inni, nawiązując do nazwiska prezydenta Wiernickiego.
- To jest wstyd i hańba, ten człowiek powinien podać się do dymisji
– dodaje na portalu inny oburzony obywatel.
Oficjalna cisza, czyli „nie było mnie w pokoju”
My też postanowiliśmy nie zostawać w tyle. Niczym detektywi na tropie tajemniczego zniknięcia, postanowiliśmy dociec prawdy. Wysłaliśmy zapytania do Komendy Miejskiej Policji i do samego zainteresowanego.
W odpowiedzi usłyszeliśmy jednak standardową biurokratyczną arię, która mogłaby stać się hymnami naszych czasów: „w trakcie ustalania”, „nie było mnie w pokoju”, „nie dziś, bo kończę pracę”. Tak, dokładnie – kończę pracę, więc nie dzwonię, nie rozmawiam, nie sprawdzam, nie wiem, moze później...
A morał tej bajki?
A morał tej historii? Polityka w Piotrkowie to jak serial, który może mieć dalsze odcinki. Póki co prezydent wymienił lojalność wyborców na bardziej osobiste priorytety, a miasto z radością przekształciło się w scenę skandalu. Internet grzeje, a prezydent, niczym bohater powieści, wciąż tańczy w rytm „prywatnych” melodii. To chyba nowy trend, zainspirowany przez samego Rafała Trzaskowskiego, który mówił o sobie per „dupiarz”.
- Czy cała ta sytuacja, jeśli prezydent nie zabierze oficjalnie głosu, wyjaśniając co się stało, może zaszkodzić wizerunkowi miasta? - pytamy powiatowego samorządowca.
-Zdecydowanie, to już ma wpływ na autorytet i konsekwencje dla osoby publicznej. Nawet w Platformie Obywatelskiej wstydzą się tej sytuacji. Było spotkanie jednego z kandydatów na Prezydenta Polski w Piotrkowie Trybunalskim, przyjechali parlamentarzyści, ale główny kandydat, pan Trzaskowski, nie przyjechał. Z jakichś przyczyn on nie przyjechał i nie stanął obok prowadzącego. Prowadzącym był prezydent Wiernicki
- konstatuje, prosząc o anonimowość.
Źródło: Republika,
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X