Uczestnicy Rajdu Dakar przeżyli prawdziwe piekło na ziemi. Pętla ze startem i metą w Belén, była najkrótszym odcinkiem specjalnym, ale jednocześnie najbardziej wymagającym etapem tegorocznego wyścigu. Z troski o życie zawodników, organizatorzy skrócili etap o 100 kilometrów. Po ulewnych deszczach i przeprawach przez rwące rzeki oraz jeździe po śniegu i lodzie, przyszedł‚ czas na ekstremalne temperatury oraz zdradziecki piasek wydm Fiambali. Po szybkich etapach nadeszła pora na ekstremalne wyzwania. Legenda rajdu, a obecnie dyrektor sportowy - Marc Coma, już przed startem zapowiadał, że będzie to jeden najtrudniejszych Dakarów w historii.
W tych ekstremalnych warunkach Polacy radzili sobie ze zmiennym szczęściem. Problemy nie ominęły żadnej z polskich załóg. Najszybsi okazali się weterani - Jacek Czachor i Marek Dąbrowski. Najbardziej doświadczeni zawodnicy Orlen Team nie ustrzegli się błędów i byli zmuszeni do odkopywania swojej Toyoty. Najwyżej sklasyfikowany wśród Polaków, Kuba Przygoński miał problemy z przegrzewającym się silnikiem. Kuba wraz z pilotem byli zmuszeni do nieustannego zatrzymywania się i oczyszczania wlotów powietrza. Te działania na niewiele się zdały i ich Mini mogło jechać maksymalnie 90 km na godzinę. Największe trudności po raz kolejny przeżywał Adam Małysz. Startując z odległej pozycji musiał‚ wyprzedzać wolniejsze ciężarówki, które rozjeżdżały trasę czyniąc ją nieprzejezdną. Jeden z manewrów wyprzedzania pozbawił Małysza przedniej szyby i reflektora. Ostatecznie Małyszowi również udało się ukończyć morderczy dziewiąty etap.
Kłopotów nie uniknął‚ dotychczasowy lider Stephane Peterhansel, który stracił‚ ponad dziewięćdziesiąt minut do zwycięzcy etapu Carlosa Sainza. Tym samym trzeci spośród kierowców peugeota, stał się nowym liderem rajdu.
Podczas wczorajszego etapu najciężej mieli motocykliści. Ubrani w kombinezony i ochraniacze byli wystawieni na działanie wysokiej temperatury. To mordercze zestawienie mogło ich kosztować utratę życia. Nasz Kuba Piątek cały i zdrowy dotarł‚ do mety. Pomimo godzinnej straty do zwycięzcy odcinka i lidera - Tobyego Prica, Kuba plasuje się na wysokim 26 miejscu w klasyfikacji generalnej.
Przed zawodnikami drugi etap maratonu, który zapowiada się na jeszcze trudniejszy. Wczorajsze zmagania były przedsmakiem tego co może się wydarzyć na zdradzieckich wydmach Fiambali. W dodatku zawodnicy mogli naprawiać maszyny tylko we własnym zakresie. Jest wielce prawdopodobne, że bez profesjonalnego serwisu na trasie 10 oes-u zatrzyma się wiele pojazdów.