Prokuratura Generalna: "Polskie obozy zagłady" to skandaliczne określenie, ale nie musi być przestępstwem

Artykuł
sxc.hu

Określenie „polskie obozy zagłady” jest skandaliczne, niedopuszczalne i zawsze powinno spotykać się z potępiającą reakcją, ale nie oznacza to jednak, że w każdym przypadku mamy do czynienia z przestępstwem - oświadczyła Prokuratura Generalna.

W poniedziałek dyrektorzy muzeów na terenach byłych niemieckich obozów skrytykowali stołeczną prokuraturę, która uznała, że zwrot "polskie obozy zagłady" nie znieważa narodu polskiego. W oświadczeniu zaapelowali o pomoc w zwalczaniu tego określenia.

PG uznała w oświadczeniu przekazanym, że decyzja warszawskiej prokuratury jest "prawidłowa i wydana z poszanowaniem obowiązujących przepisów prawa".

- Zadaniem prokuratury w takich sytuacjach jest dokonanie prawnokarnej oceny wypowiedzi, szczególnie z uwzględnieniem całokształtu okoliczności jej towarzyszących, w tym motywacji i zamiaru wypowiadającego te słowa. Prokuratura ocenia więc, czy wypowiedź została sformułowana celowo, świadomie i z zamiarem znieważenia, czy też wynika np. z ignorancji wobec historycznych faktów, jest efektem niewiedzy, bądź słownym lapsusem - zaznaczył rzecznik prasowy PG prok. Mateusz Martyniuk.

Jeszcze w październiku Prokuratura Rejonowa dla Warszawy-Mokotowa z braku znamion przestępstwa odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie zwrotu „polskie obozy zagłady” w jednej z niemieckich gazet. Uznała, że nie wskazuje on na to, by zakładali je Polacy, ale tylko na ich położenie geograficzne.

- Niemiecka gazeta za użyte sformułowanie wyraźnie przeprosiła, sprostowała je i wytłumaczyła pomyłką. W tej sytuacji prokuratura uznała, że dziennikarz nie popełnił przestępstwa, chociaż wyraźnie zaznaczyła w uzasadnieniu decyzji, że takie wypowiedzi nie powinny mieć miejsca - powiedział prok. Martyniuk, odnosząc się do decyzji mokotowskich śledczych.

Źródło: pap

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy