Wicemarszałek Sejmu, lider Konfederacji Krzysztof Bosak ocenił, że zaniedbania dot. powodzi są winą wszystkich rządów po kolei. "Świadomość obywateli jest taka, że politycy po raz kolejny nie zdołali przygotować państwa i społeczeństwa, nawet kiedy szła fala powodziowa" - dodał.
W trakcie środowej debaty w Sejmie nad rządową informacją ws. powodzi Bosak ocenił, że zaniedbania związane z zarządzeniem kryzysem powodziowym nie są "winą jednego rządu, a jest to wina tak naprawdę wszystkich rządów po kolei". "Do zaniedbań doszło dużo wcześniej" - zaznaczył.
Bosak podkreślił, że wciąż nie podano całościowej statystyki liczby ofiar. Jak mówił, "doprawdy trudno uwierzyć w te dotychczas podawane statystyki".
"Apeluję do rządu o transparentną komunikację, jeżeli zamierzacie państwo zaktualizować statystykę ofiar, to proszę nie odwlekać tego w czasie, dlatego, że to będzie podważać wiarygodność instytucji państwowych w dłuższej perspektywie" - mówił.
Bosak pytał też, dlaczego kraj nie został prawidłowo przygotowany na przyjęcie fali powodziowej i dlaczego samorządy były zaskoczone sytuacją, a media i rząd podawały inne informacje.
Komunikację rządu na temat powodzi określił jako "katastrofę wiarygodności instytucji państwa i komunikacji kryzysowej". Bosak zaznaczył, że rażący jest kontrast pomiędzy wypowiedziami polskiego premiera i premiera Czech Petra Fiali w sprawie ostrzeżeń dotyczących powodzi. Bosak przekonywał, że należy wyjaśnić brak przepływu informacji, brak budowy systemu komunikacji kryzysowej oraz przeanalizować plany krajowego i wojewódzkiego zarządzania kryzysowego.
Poseł Konfederacji ocenił, że wystąpienia klubowe zostały poprzedzone "próbą zagadania tematu przez trzy godzinny festiwalu bicia piany i gadulstwa". Podkreślił, że "rozwodnienie rzeczywistych problemów" pokazuje, że "coś jest do ukrycia, coś było zamieszane, przykrywane".
"To co jest przykrywane zostanie wydobyte na światło dzienne" - dodał Bosak. - Najlepiej poinformowanym profilem okazał się prowadzony przez amatorów profil Remiza.pl. No przecież to jest katastrofa wiarygodności pańśtwa i komunikacji kryzysowej.
Jak dodał, w interesie posłów jest, aby politycy odzyskali wiarygodność, która została nadszarpnięta przez powódź.
"Świadomość obywateli jest taka, że politycy po raz kolejny nie zdołali przygotować państwa i społeczeństwa, nawet kiedy szła fala powodziowa" - ocenił Bosak.
Bosak podsumował też sztaby kryzysowe organizowane przez Donala Tuska, na które nie wpuszczano TV Republika:
Sztaby kryzysowe, które premier uruchomił to ta sama metoda, na zagdanie tematu. Gadać, gadać, gadać, gadać, gadać, gadać, gadać, tyle żeby informacje naprawdę ważne w tym potoku gadulstwa zniknęły, żeby rozwodnić kontrowersje. Ja pamiętam tę metodę z czasów pierwszego rządu Donalda Tuska jak miał kryzys - tutaj większość Rady Ministrów może nie pamiętać, bo może była poza polityką, ale ja pamiętam - wokół ACTA. Premier usiadł z właściwą sobie cierpliwością i przez kilkanaście godzin dał szansę protestującym, żeby się zmęczyli. Tak dzisiaj państwo, jako Rada Ministrów, daliście szansę nam i obywatelom, którzy chcieli śledzić tę debatę, żeby się zmęczyli, żeby już nie doczekać do wystąpień posłów opozycji. My zadbamy, żeby informacje dotarły do wyborców. Metoda na zagadanie już nie działa - kontynuował Bosak.
Pytał jak to możliwe, że premier rządu czeskiego ostrzega i przygotowuje społeczeństwo, a premier polskiego mówi, że sytuacja nie jest alarmująca?
Źródło: Republika/PAP