Związkowcy z Polskiej Żeglugi Bałtyckiej apelują do ministra skarbu o wstrzymanie prywatyzacji firmy. Uważają, że PŻB przynosi zysk i sprzedaż jest nieuzasadniona. – Dobra sytuacja finansowa to szansa pozyskania inwestora strategicznego, który umożliwi rozwój – twierdzi resort skarbu.
Związkowcy z NSZZ „Solidarność” i Międzyzakładowego Związku Zawodowego przy PŻB wystosowali do ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego pismo, w którym zwrócili się o zakończenie procesu prywatyzacji PŻB bez rozstrzygnięcia.
Prywatyzacja ta w chwili obecnej jest nieporozumieniem i szkodzi nie tylko 600-osobowej załodze, ale także Skarbowi Państwa. Spółka nasza w ciągu najbliższych dwóch lat wypracuje zysk większy niż uzyskane środki ze sprzedaży – napisali m.in. związkowcy.
Jak dodali, załoga spółki jest gotowa przejąć zakład w formie spółki pracowniczej.
Związkowcy zapowiadają, że jeśli decyzja ministra nie będzie dla nich pozytywna, podejmą „przewidziane prawem kroki w celu zapobieżenia likwidacji kolejnego polskiego armatora”.
Przewodniczący Międzyzakładowego Związku Zawodowego przy PŻB Eugeniusz Matuszczak powiedział, że w br. działalność firmy ma przynieść ok. 20 mln zł zysku. W roku następnym ma to być już 30 mln zł. – Sprzedaż akcji firmy po 3,90 za jedną, to tak jakby sprzedać ją za czapkę gruszek – powiedział.
Jak wyjaśnił, wzrosty odnotowują armatorzy operujący na Bałtyku, ponieważ znacznie wzrastają w tym regionie przewozy drogą morską osób i towarów.
Przypomniał, że ostatnio firma kupiła prom za 140 mln zł, a latem ub.r. MSP zatwierdziło "ambitny" plan jej rozwoju. – Jeśli zachowuje się kopalnie, które przynoszą straty, to sprzedaż firmy, która przynosi zysk jest bez sensu – dodał.
Jak powiedziała rzeczniczka resortu skarbu Agnieszka Jabłońska-Twaróg, decyzja o ponownym rozpoczęciu procesu prywatyzacji PŻB została podjęta po przeprowadzeniu szczegółowej analizy jej aktualnej sytuacji ekonomiczno-finansowej, z uwzględnieniem specyfiki rynku, na którym działa.
PŻB funkcjonuje w bardzo konkurencyjnym otoczeniu, a efekty prowadzonej działalności uzależnione są w dużej mierze od czynników, na które ma ograniczony wpływ, takich jak cena paliwa czy kurs walutowy - tłumaczyła.
– Wypracowany przez spółkę w latach 2012-2013 zysk netto jest w dużym stopniu wynikiem korzystnych dla armatora zjawisk rynkowych, które nie muszą mieć trwałego charakteru – dodała. – Mimo poprawy sytuacji ekonomiczno–finansowej i kupna nowego promu, PŻB nie dysponuje wystarczającymi środkami na dalszą wymianę wyeksploatowanej floty – podkreśliła.
– Zasadność podjęcia przez MSP decyzji o prywatyzacji Spółki potwierdza również stanowisko Zarządu PŻB,(…), zgodnie z którym obecna dobra sytuacja finansowa spółki daje możliwość pozyskania inwestora strategicznego, który umożliwi rozwój floty pływającej eksploatowanej przez Grupę Kapitałową. W przeciwnym wypadku, biorąc pod uwagę agresywną politykę konkurencji, działalność spółki w dłuższym okresie może okazać się zagrożona – podkreśliła rzeczniczka.
Przypomniała też, że prowadzony proces prywatyzacji przewiduje możliwość negocjacji ws pakietu socjalnego. – Natomiast wartość akcji spółki wskazywana w ogłoszeniu w wysokości 3,90 zł za jedną akcję jest wartością nominalną akcji i nie ma nic wspólnego z wartością, za jaką MSP zamierza zbywać akcje PŻB – dodała.
Obecnie MSP analizuje oferty wstępne złożone przez potencjalnych inwestorów. – Do negocjacji zostaną dopuszczone podmioty, których oferty zostaną uznane za najkorzystniejsze; pod uwagę będą brane m.in. cena za pakiet akcji, proponowana strategia rozwoju firmy i poziom planowanych nakładów inwestycyjnych – dodała Jabłońska-Twaróg.
Wcześniej do Karpińskiego a także do premier Ewy Kopacz pisali w sprawie PŻB zachodniopomorscy posłowie PiS, zwracając uwagę, że cena akcji spółki spadła do 39 mln zł, podczas, gdy – ich zdaniem - jej wartość aktualna wynosi ok. 76 mln zł - nie wliczając kosztu nowego promu.
Politycy PiS złożyli także do ABW wniosek, by Agencja sprawdziła działania MSP w procesie prywatyzacji PŻB.
O kupno PŻB stara się siedmiu inwestorów, wśród nich także ten, który ostatnio sprzedał armatorowi prom.
PŻB eksploatuje trzy zbudowane w latach 80. promy - "Baltivia", "Scandinavia" i "Wawel" - które kursują między Polską a Szwecją.
Próby prywatyzacji Polskiej Żeglugi Bałtyckiej SA podejmowane są od końca lat 90. Było już pięć takich nieskutecznych prób.
MSP obniżyło ostatnio wartość nominalną akcji PŻB z 10 zł na 3,90 zł.
Resort zapowiadał, że informację o rozpatrzeniu złożonych ofert poda 23 stycznia. Wówczas prawdopodobnie zostanie ogłoszona krótka lista firm, które będą mogły przeprowadzić tzw. due-diligence, czyli wnikliwe badanie firmy.