- Miasto będzie dochodzić tych pieniędzy od organizatora marszu - powiedziała prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz. Wstępne szacunki mówią o 120 tys. złotych, w tym 70 tys. zł za spaloną tęcze na pl. Zbawiciela
Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że na nagraniach monitoringu widać, że chuligani odłączali się od marszu, a później do niego wracali i byli akceptowani przez organizatora. Dyrektor biura bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego w ratuszu Ewa Gawor zaznaczyła, że organizator marszu - Stowarzyszenie "Marsz Niepodległości" - deklarował do ostatniej minuty pokojowy charakter zgromadzenia i to on odpowiada za to, co się stało. Gawor poinformowała też, że największe zniszczenia związane są ze spaleniem tęczy na pl. Zbawiciela. Ten koszt to ok. 70 tys. zł.
- Policjanci gromadzą i analizują zapisy monitoringu oraz inne nagrania w celu identyfikacji pozostałych osób, które dopuściły się łamania prawa. Zgromadzony materiał dowodowy zostanie przesłany do prokuratury - mówił dzisiaj rzecznik komendanta stołecznego policji st. asp. Mariusz Mrozek. Jak dotąd zatrzymano 72 osoby w związku z napaścią na funkcjonariuszy, chuligaństwem i niszczeniem mienia. Wśród zatrzymanych jest jedna osoba podejrzewana o podpalenie instalacji "Tęcza" na pl. Zbawiciela oraz trzy w związku z podpaleniem kabiny wartowniczej przy ambasadzie, próbami wejścia na jej ogrodzenie oraz obrzucania terenu ambasady racami.
Rannych zostało 12 policjantów. - Dwóch z nich cały czas przebywa w szpitalu. Jeden ma wstrząśnienie mózgu, drugi uszkodzony odcinek szyjny kręgosłupa - powiedział rzecznik stołecznej policji.
zm, PAP, fot. Telewizja Republika