Gościem red. Marcina Bąka w programie "Wolne głosy po południu" był dziennikarz śledczy Witold Gadowski. – Zniknięcia ludzi, pobicia, wieloletnia więzienia dla działaczy kurdyjskich – to wszystko jest tam na porządku dziennym – mówił o tureckich standardach. Jak postrzega wyniki pierwszej tury wyborów?
Turcy głosowali w niedzielę w przedterminowych wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Centralna komisja wyborcza oficjalnie ogłosiła w nocy z niedzieli na poniedziałek, że obecny prezydent Recep Tayyip Erdogan otrzymał ponad 50 proc. głosów i wygrał wybory w pierwszej turze. W wyborach parlamentarnych zwycięstwo najpewniej odniesie koalicja z udziałem partii Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) Erdogana.
– Dociera do nas wiele informacji ze wschodniej Turcji, że dochodziło tam do akcji żandarmi – to turecki interior. Każdy, kto tam był, nie zapomni tego widoku. Jest godzina policyjna, inne szykany. Na pewno umniejszone zostało poparcie tureckich Kurdów. Wydaje mi się, że faktycznie Erdogan uzyskał tyle głosów – tłumaczył red. Gadowski.
– Turcy są religijni. To oczywiście inny islam, niż ten arabski. Erdogan posługuje się elektoratem religijnym. Sam jest uczniem szkoły religijnej. To, co dokonuje się na naszych oczach, jest ostatecznym demontażem systemu Kemala Paszy. Od kilkudziesięciu lat, niezależnie od wyników wyborów, rządziła armia. Po aresztowanie kilkudziesięciu tysięcy ludzi, Turcja jest zupełnie innym krajem – kontynuował.
– Zniknięcia ludzi, pobicia, wieloletnia więzienia dla działaczy kurdyjskich – to wszystko jest tam na porządku dziennym – obrazował tureckie standardy.