W czwartek przed sądem rejonowym w Wadowicach rozpoczyna się proces związany z hotelem w Andrychowie. Chodzi o sprawy własnościowe. Właściciel obiektu skierował tzw. subsydiarny akt oskarżenia wobec Mariusza P.
P. w czwartek nie stawił się w sądzie. Jego pełnomocnik i obrońca uzasadniał to chorobą. Wnioskował zarazem, by z tego powodu odroczyć rozprawę. Sąd się nie zgodził. Sędzia Agnieszka Suder-Szlósarczyk wyjaśniła, że obecność sportowca nie jest konieczna, gdyż reprezentuje go obrońca z wyboru.
Sprawa dotyczy sporu wokół własności hotelu w Andrychowie, trwającego od 2018 r. Wówczas sportowiec wraz ze znajomymi wszedł do jednego z andrychowskich hoteli i zajął część pokoi. Cytowany w lokalnych mediach wyjaśniał, że pół obiektu jest jego własnością, gdyż kupił udziały od byłej żony właściciela. Zdaniem właściciela – Andrzeja K. - umowa jest nieważna, gdyż została zawarta w momencie, w którym nie doszło jeszcze do podziału majątku między byłymi małżonkami. Sprawa trafiła do prokuratury, ale była dwukrotnie umarzana. Właściciel hotelu skierował więc do sądu tzw. subsydiarny akt oskarżenia.
Andrzej K. chce od sportowca blisko 50 tys. zł.
Jeśli chodzi o przywłaszczenie mienia, za ten czyn grozi kara do pięciu lat więzienia.