Więźniowie nie są głupi i wiedzą kogo opłaca się poprzeć – mówił o wynikach Platformy Obywatelskiej w zakładach karnych prezes Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro.
Prezes Solidarnej Polski odniósł się na antenie TV Republika do rządowej walki z dopalaczami. – Wojna z dopalaczami miała wymiar niemal światowy – zaczął Ziobro wskazując, że taką właśnie rangę nadawali jej Donald Tusk i Ewa Kopacz. – A wyszło jak zawsze – ocenił. Ziobro przywoływał coraz częściej pojawiające się w mediach informacje o kolejnych gonach spowodowanych właśnie dopalaczami. – Ten rząd wszystko co robi, robi pod media, żeby zabłyszczeć, a fakty pokazują, że jest zupełnie inaczej – zauważył.
Ziobro odniósł się do jednego z wyroków jaki zapadł ws. osoby zajmującej się rozpowszechnianiem dopalaczy, który zakończył się ograniczeniem wolności na miesiąc. Polityk podkreślił, że jest to konsekwencja zmian kodeksu karnego, które umożliwiają w takich przypadkach zastosowanie tak niskiej kary.
– To ograniczyło prokuraturze walkę z tego rodzaju przestępczością. To rozmontowywanie państwa w kwestii skutecznego zwalczania przestępczości – mówił.
Ziobro wyraził opinię, że nie jest przypadkiem, że ten rząd ma takie "wzięcie" w zakładach karnych. – Ja zawsze byłem najmniej popularny w więzieniach. Więźniowie – szczególnie ci z przestępczości zorganizowanej nie są głupi i wiedzą kogo poprzeć – ocenił.
Były minister sprawiedliwości po raz kolejny odniósł się do panelu podczas konwencji programowej PiS i Zjednoczonej Prawicy. Po raz kolejny zaprzeczył doniesieniom "Polityki", która jego ocenie dopuściła się manipulacji. Podkreślił, że panel miał charakter debaty eksperckiej. – Nie chcieliśmy zapraszać klakierów, którzy powiedzą nam to co chcemy usłyszeć. Chcieliśmy posłuchać różnych opinii, nawet tych z którymi się nie zgadzamy i wybrać to, co będzie dobre dla Polaków – mówił.
– Tygodnik "Polityka" nie byłby tym tygodnikiem który znamy, gdyby nie zmanipulował – dodał.
Ziobro zwrócił jednak uwagę na potrzebę zreformowania polskiego sądownictwa. Mówił o sędziach stalinowskich, którzy wydawali wyroki na polskich bohaterów, a którym "włos nie spadł z głowy" i sądzili jeszcze po 89 roku.
– Kiedy byłem ministrem złożyłem wnioski ekstradycyjne o Wolińską i brata Adama Michnika. Spadły na mnie gromy – mówił. na mnie a to gromy. – To pokazało, że są pewne środowiska, które mogą być bezkarne – ocenił.
– Proponujemy, żeby ta korporacja, która sama siebie wybiera i awansuje podlegała zewnętrznej kontroli - podkreślił.