Publicysta Telewizji Republika uważa, że reakcje po zajściach, które miały miejsce w czasie Marszu Niepodległości, są przesadne i nieadekwatne do tego co się wydarzyło. Podkreślił jednak, że niepokojące jest to, że "opozycja mieszcząca się w systemie", czyli PiS, nie ma wspólnego języka z radykalną młodzieżą.
Publicysta odniósł się także do spalenia w czasie Marszu Niepodległości instalacji artystycznej "Tęcza". - Władza się uparła, że tam (na Pl. Zbawiciela - przyp. red.) ma stać "Tęcza", chociaż warszawiacy już pięciokrotnie ją spalili - powiedział Ziemkiewicz. - Jak coś się nazywa Pl. Zbawiciela to dla nich to jest taka prowokacja, że oni muszą tam jakieś "gie", czy LGTB postawić, żeby pokazać, że on się może historycznie tak nazywa, ale aktualnie to jest ich plac, a nie jakiegoś tam Zbawiciela - dodał. Publicysta skomentował też komentarz na temat swojego tweeta, wyrażającego zdaniem "Gazety Wyborczej" radość ze spalenia "Tęczy". - Twierdzenie, że cieszę się ze spalenia "Tęczy" jest nieścisłe, bo ja bym się cieszył, gdyby tę "Tęczę" zdjęto - powiedział Ziemkiewicz.
Publicysta Telewizji Republika odniósł się też do nazwania go przez "Gazetę Wyborczą" "guru narodowców". - Urabiam się od paru lat tłumacząc ludziom z narodowej prawicy, że tradycja narodowa to nie jest radykalizm, tylko to jest przede wszystkim ciężka praca organiczna - powiedział. - Czuję się jak się musieli czuć endecy w dyskusjach z oenerowcami, gdzieś przed wojną - dodał.
Ziemkiewicz mówił też o bezczelności władzy, odnosząc się do niedawnego odrzucenia referendum ws. sześciolatków przez Sejm. - Bezczelna, nadęta władza, która mówi: zróbcie sobie dziesięć milionów podpisów, my się i tak tym podetrzemy - powiedział publicysta. - To jest prowokowanie płonących przedmieść. Za parę lat doczekamy się tego co ma Francja, Wielka Brytania, tego co się dzieje w Niemczech, że to będą bijatyki całonocne. Ludzie sfrustrowani, bez pracy, będą chcieli pogonić ten cały system - ostrzegał Ziemkiewicz.
dch, TV Republika, fot. Telewizja Republika