Ktokolwiek będzie na listach Platformy Obywatelskiej, to zdaje się, że ta partia walczy już tylko o „jedynki”, o ten najbardziej żelazny elektorat. Obietnic będzie jeszcze trochę, ale nie wiem, czy to zwiększy poparcie – mówił w Telewizji Republika Rafał Ziemkiewicz.
Ziemkiewicz poruszył kwestię ostatnio szeroko komentowaną, czy na listach PO znajdą się osoby, które brały udział w aferze taśmowej,.
– Pamiętajmy, że to się jeszcze nie skończyło, nie znamy jeszcze wszystkich nazwisk – stwierdził, dodając, że ci, o których już wie opinia publiczna i tak mogą być spokojniejsi, niż ci, którzy zostali nagrani, ale jeszcze żaden dziennikarz nie wypuścił tych taśm.
– Z jednej strony pani premier usuwa z rządu ludzi nagranych, ale z drugiej strony oni zostają na listach wyborczych – zauważył. – To są tzw. baronowie. Zdaniem Ziemkiewicza, premier Kopacz zależy na otoczeniu tych osób, ponieważ zasilają kampanię wyborczą w terenie.
– Kogoś trzeba usunąć, nie można usunąć tych liderów-baronów, więc najbardziej pokrzywdzony będzie Radosław Sikorski, bo jego nikt nie będzie w partii żałował – uznał. –Nie ten dostaje w łeb, komu się należy, tylko ten, komu można dać w łeb – skwitował.
Ziemkiewicz zastanawiał się również nad pozycją Grzegorza Schetyny w Platformie Obywatelskiej, który, jak wspominał publicysta, zapowiedział, że do wyborów nie podejmie żadnych kroków, ale później „przyjdzie czas na rozliczenia”.
– Za rogiem czai się straszny Schetyna – mówił. – Kto teraz postawi się temu wytrawnemu, staremu cwaniakowi, owszem poobijanemu przez Tuska, ale takiemu, który ostatecznie przeżył? – zastanawiał się, dodając, że osoba poobijana i zostawiona w takim stanie ma najwięcej determinacji do działania.
– Pojawiła się teza, że Schetyna będzie dążył do sojuszu z PiS-em – zaznaczył publicysta. – Oczywiście to się wiąże z procesem odnowy w PO, o którym wielokrotnie mówiłem. Schetyna musi wystąpić w roli Chruszczowa i powiedzieć głośno o błędach Tuskizmu – stwierdził.