Ziemkiewicz: Inwigilacja, wszędzie inwigilacja... Patrzy na mnie coś z tej szklanki!
–Dzisiaj będziemy inwigilować dziennikarzy „Gazety Wyborczej, czyli cytować głupoty, które piszą. Nie wiem, czy można poważnie traktować dziennikarzy Gazety Wyborczej” – powiedział w programie „Chłodnym Okiem” Rafał Ziemkiewicz.
Rozmowa Aleksandra Wierzejskiego z Rafałem Ziemkiewiczem dotyczyła tekstu „Gazety Wyborczej” o rzekomej inwigilacji uczestników protestów antyrządowych.
– Stoi krawężnik, posterunkowy, bo tak się często na takich policjantów mówi. On stoi i kontroluje ruch uliczny. On nie kontroluje, on inwigiluje ruch uliczny. Do tego ma krótkofalówkę, pewnie dla jeszcze większej inwigilacji. Wedle informacji „Wyborczej” wokół Petru byli policjanci ubrani po cywilnemu. Strasznie dziwne, że gdy robił jakieś zadymy, uczestniczył w protestach pod Sejmem, to wokół znajdowali się policjanci. No rzeczywiście szok. Do tego mówili o nim jako „pan Petru”. Przecież osoba inwigilowana ma pseudonim, przykładowo policjanci mówią do siebie – obiekt „patelnia” wszedł do bramy i udał się pod numer 7. A tu inwigilujący policjant mówił o Petru jako Pan Petru. Perfidia, którą mogli użyć tylko „kaczyści”. Ryszardowi Petru dano pseudonim „pan Petru”, tak, żeby on nie wiedział, że jest inwigilowany – ironizuje Rafał Ziemkiewicz…
"Oni powinni nadawać swoim dziennikarzom pseudonimy"
– Gdyby wąż poruszał się krętą logiką Gazety Wyborczej to połamałby kręgosłup – ocenił Aleksander Wierzejski.
– Dziennikarzom GW złamanie kręgosłupa nie grozi – odpowiedział Rafał Ziemkiewicz.
- No tak, najpierw trzeba go mieć – ze śmiechem stwierdził Wierzejski.
– Jak ci ludzie muszą się męczyć. Siedzą w tej dusznej atmosferze w „gazetce”. Tam wszyscy są podsłuchiwani, za wszystkim węszą, oni są wszędzie. Tam na rogu kobieta sprzedawała czosnek. Wiemy o co chodzi. Inwigilacja sięga wszędzie. Protesty chyba się skończyły, bo piszą, że trzeba być w gotowości do powrotu na ulicę. Mnie zastanawia, że Gazeta Wyborcza dekonspiruje swoich rozmówców wklejając ich zdjęcie, imię i nazwisko. To dopiero inwigilacja. Oni powinni nadawać rozmówcom i swoim dziennikarzom pseudonimy. Do tego wklejają zdjęcia z manifestacji – przecież to dekonspiracja! – śmieje się Rafał Ziemkiewicz.
– W „Super Expresie” z kolei piszą, że Mateusz Kijowski odchodzi z KOD-u. Ile inwigilacji musiało być... Stwierdził, że nie będzie tej organizacji bronił swoim nazwiskiem. Skończył się czas organizacji obywatelskiej, on będzie zakładał ruch oporu. Inwigilacja wszędzie, patrzy na mnie coś z tej szklanki! – zakończył popularny publicysta.