– Korupcja z udziałem tamtej władzy była powszednia. To strach przed działaniem tej instytucji (...). Jest to postulat absurdalny i bardzo szkodliwy, ale dziś PO nie ma takiej siły, żeby to przeforsować – mówił w Telewizji Republika Jarosław Zieliński, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
Gościem programu "W Punkt" był sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, Jarosław Zieliński.
"Zaatakowali policjantów tylko dlatego, że oni się tam znajdowali"
Odnosząc się do ataku na policjantów podczas poniedziałkowego "czarnego protestu" w Poznaniu, Jarosław Zieliński wskazał, że "to w gruncie rzeczy było już po tym proteście". – Zgromadzenie zostało rozwiązane przez organizatora, a część jego uczestników przeniosła się pod biura parlamentarzystów PiS i tam doszło do incydentów. Policjanci zostali zaatakowani przez bardzo agresywne osoby, niestety doznali uszczerbku na zdrowiu, doszło do naruszenia nietykalności osobistej funkcjonariuszy policji, co grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Zostali zatrzymani ci sprawcy i rzeczywiście, można powiedzieć, że negatywnych emocji, z powodów niezrozumiałych było tam sporo. Gdyby policjanci nie wykonali swoich czynności, mogłoby dojść tam do większej awantury. Stroną atakującą była ta grupa osób, zaatakowali policjantów tylko dlatego, że oni się tam znajdowali, a znajdowali się tam, żeby pilnować bezpieczeństwa, bo taka jest rola policji – wskazywał wiceminister.
"Fakt faktem, że policjanci zostali zaatakowani"
Jednym z zatrzymanych jest Maciej H., znany z federacji anarchistycznej. Na pytanie czy mogła być to celowa prowokacja, Jarosław Zieliński wskazał, że "to musi być dopiero zbadane, zbada to prokuratura". – Były to osoby notowane wcześniej i związane ze środowiskiem anarchistycznym, natomiast jakie były związki pomiędzy organizatorem, a tym, co się stało to można traktować różnie. W świetle prawa można byłoby stwierdzić, że było to spontaniczne zgromadzenie, ale ta spontaniczność mogła być celowa. Fakt faktem, że policjanci zostali zaatakowani, tak się niestety zdarza, że służba policyjna nie jest bezpieczna – mówił.
"Nie wolno wydawać zgody na trasę przemarszu zgromadzeń, które z natury mogą być ze sobą skonfliktowane"
Komentując zaplanowany na 11 listopada Marsz Niepodległości oraz marsz Komitetu Obrony Demokracji, sekretarz stanu w MSWiA powiedział, że "policja jest przygotowana na wszystkie możliwości". – Ale od władz Warszawy, od pani Hanny Gronkiewicz-Waltz zależy dużo, jeżeli chodzi o decyzję, bo nie wolno wydawać zgody na trasę przemarszu zgromadzeń, które z natury mogą być ze sobą skonfliktowane. Mam nadzieję, ze nie dojdzie do tego, że trasy Marszu Niepodległości i przeciwnych organizatorów, że się one skrzyżują. Jeśli się nie skrzyżują to dużo łatwiej będzie wykonać policji swoje zadania w zakresie bezpieczeństwa – przekonywał.
"Zrobimy wszystko, żeby 11 listopada był dniem patriotyzmu, godności, spokoju"
Jarosław Zieliński przypomniał, że "ostatni Marsz Niepodległości, rok temu, odbył się już w godności i spokoju, nie było prowokacji, które były wcześniej". – PiS wygrało już wtedy wybory i było zupełnie inne nastawienie (...). W poprzednich latach miały miejsce prowokacje, nie mówię już o tej największej, jaką było podpalenie budki, co musi być wyjaśnione przez prokuraturę do końca, natomiast policja była też w taki sposób kierowana, takie wydawano polecenia, że to prowokowało do zamieszek. Tego nie będzie i już rok temu nie było. Zrobimy wszystko, żeby 11 listopada był dniem patriotyzmu, godności, spokoju i żeby wszyscy, którzy zechcą ten dzień uhonorować przemarszem przez Warszawę, żeby mogli to zrobić w godności i spokoju – zaznaczył.
"Korupcja z udziałem tamtej władzy była powszednia"
Mówiąc o zapowiedzianej przez Platformę likwidacji CBA, jeśli wygra wybory, Jarosław Zieliński przypomniał, że CBA zostało powołane przez PiS, żeby "patrzeć na ręce władzy". – CBA zostało powołane żeby pilnowało uczciwości w życiu publicznym. Wyrwano ząb tej instytucji za czasów rządów PO-PSL: obcinano budżet, zmniejszano nakłady, wymieniono szefa CBA, odwołano tego, który tropił nieprawidłowości, mówię tu o panu Mariuszu Kamińskim (...), wyraźnie teraz widać, że PO zmuszona, zagłosowała za powołaniem tej instytucji, ale z niechęcią i dystansem, ale teraz wyraźnie się boi. PO i PSL przez 8 lat doprowadziły w Polsce do tylu patologii, że w ich mniemaniu lepiej, żeby CBA nie istniało (...). Korupcja z udziałem tamtej władzy była powszednia. To strach przed działaniem tej instytucji (...). Jest to postulat absurdalny i bardzo szkodliwy, ale dziś PO nie ma takiej siły, żeby to przeforsować – zaznaczył.