Rafał Trzaskowski z megafonem. Był to bardzo częsty widok w trakcie ostatniej kampanii wyborczej. Malarz Wilhelm Sasnal wykonał nawet grafikę przedstawiają Rafała Trzaskowskiego z megafonem. To miała być zapowiedź nadchodzącej w Polsce zmiany. Dziś nikt już jednak nie pamięta o tej grafice i o megafonie, który mimo pokładanych w nim nadziei, nie zagłuszył intelektualnej pustki i braku programu wyborczego kandydata Koalicji Obywatelskiej.
Dziś jest już po wyborach, wynik wszyscy znają, ale Rafał Trzaskowski i jego polityczne środowisko zachowuje się tak, jakby do nich ta wiadomość nie dotarła. Jakby byli uwięzieni w innym wymiarze, bez dostępu do bieżących informacji. Halo, Ziemia, Panie i Panowie, przegraliście wybory. Nic już tego nie zmieni.
12 lipca wyborcy wyrwali Rafałowi Trzaskowskiego megafon z rąk i powiedzieli: nie chcemy Was! Pamiętam czasy, gdy rządziliście i nie chcemy, żeby wróciły. Nie damy się drugi raz oszukać.
Wybory to nie jest gra w kółko i krzyżyk, którą można powtarzać do woli, jeśli wynik nie jest po naszej myśli. Tymczasem Rafał Trzaskowski zachowuje się jak beztroski uczeń na nudnej lekcji w szkole, który wyrywa z zeszytu kolejną kartkę i zaczyna zabawę od nowa, bo wciąż nie udało mu się wygrać.
Opozycja, ilekroć próbuje zakrzyczeć prawdę o sobie, sięga po megafon. Dziś znowu podnosi głos po przegranych wybiorach. Krzyczy, że głosowanie było nieuczciwe i wnioskuje o jego powtórzenie. Dzięki temu wiemy, kto naprawdę jest zagrożeniem dla demokracji w Polsce.