W nocy z soboty na niedzielę, warszawscy funkcjonariusze zatrzymali 34-latka, który podczas "Szturmowego Święta Pracy" miał na sobie bluzkę z symboliką SS. Obywatele RP, odpowiedzialni za zablokowanie marszu nacjonalistów, złożyli zawiadomienie do prokuratury, w którym uskarżali się na brak reakcji ze strony policji na podobne symbole.
1 maja w stolicy cztery organizacje nacjonalistyczne zorganizowały „Szturmowe Święto Pracy 2018”. Były to" Szturmowcy, stowarzyszenie Niklot, Kongres Narodowo-Społeczny oraz Autonomiczni Nacjonaliści. Ich przemarsz zablokowało kilkanaście osób, m.in. Obywateli RP.
Około pięćdziesięciu uczestników „Szturmowego Święta Pracy 2018” skandowało takie hasła jak: „PiS-PO jedno zło”, „Rząd na bruk, bruk na rząd”, „Stop zatrudnieniu śmieciowemu”, „Praca w Polsce dla Polaków”, „Zakłady pracy bez kapitalizmu”, „Uniwersytety wolne od marksizmu”, „Wolność słowa dla nacjonalistów” czy „Chcemy państwa socjalnego”. Pojawiały się także hasła nacjonalistyczne, jak „Biała Europa bratnich narodów”.
Policjanci, którzy przeanalizowali nagrania z marszu zatrzymali w nocy z soboty na niedzielę 34-latka, mieszkańca województwa mazowieckiego. W wynajmowanym przez niego pokoju znaleźli m.in. koszulkę z symbolem SS oraz inne przedmioty o charakterze nacjonalistycznym – poinformował Mariusz Mrozek z sekcji prasowej Komendy Stołecznej.
– Zabezpieczono również wiele książek i materiałów o tematyce nacjonalistycznej, niektóre materiały, jak np. jedna z książek gloryfikowała ustrój faszystowski – zaznaczył Mrozek.
– Jutro mężczyzna zostanie przekazany do dyspozycji prokuratora wraz z zebranym w sprawie materiałem dowodowym, (…) a następnie w oparciu o jego analizę podjęta zostanie decyzja o przedstawieniu ewentualnych zarzutów. My ze swojej strony prowadzimy postępowanie w kierunku art. 256 kk, czyli propagowania ustroju faszystowskiego – dodał Mrozek.