Wbrew prawu Bułgarii, jedna z obywatelek tego kraju domagała się uznania jej za mężczyznę w aktach stanu cywilnego. Europejski Trybunał Praw Człowieka stanął po stronie Bułgarki.
Sądy odmawiały zarejestrowania kobiety jako mężczyzny w aktach stanu cywilnego, gdyż płeć metrykalna ma odpowiadać płci biologicznej. Według sądu drugiej instancji, zmiana wyglądu osoby nie zmienia jej faktycznej płci.
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał to rozstrzygnięcie za naruszenie prawa Bułgarki do prywatności.
Sprawa ma swój początek w roku 2015, kiedy to obywatelka Bułgarii wystąpiła do sądu z wnioskiem o zmianę imienia, płci metrykalnej, a także numeru identyfikacyjnego w aktach stanu cywilnego. Do swojego wniosku kobieta dołączyła dokumentację medyczną, z której wynikało, że poddała się operacji usunięcia piersi. Miało to upodobnić ją z wyglądu do mężczyzny. Sąd wniosek odrzucił. Swoją decyzję sędziowie motywowali tym, że w świetle prawa bułgarskiego istnieją dwie płcie, a płeć zapisana w aktach stanu cywilnego musi odpowiadać płci biologicznej danej osoby. Prawo tego kraju nie przewidywało możliwości zmiany płci. Sąd drugiej instancji wskazał z kolei, że tego typu interwencja chirurgiczna zmienia jedynie wygląd osoby, ale nie jej płeć.
W 2016 r. kobieta złożyła skargę do ETPC w Strasburgu, twierdząc, że doszło do pogwałcenia jej prawa do prywatności. Trybunał przyznał jej rację, wskazując, że elementem prawa do prywatności jest „prawo do uznania skutków prawnych zmiany płci”, które w tej sprawie miało zostać naruszone. W ocenie ETPC, mimo iż bułgarskie prawo nie przewidywało procedury „zmiany” płci, to orzecznictwo dopuszcza taką możliwość, jednak sądy go nie uwzględniły.
– Już od kilkunastu lat Trybunał w wielu orzeczeniach dotyczących tzw. transseksualistów powtarza, że każdy ma prawo do wyboru własnej płci, a państwo ma obowiązek to uznać – i to niezależnie od tego, czy taka osoba zechce upodobnić się do płci przeciwnej, czy nie.
W praktyce zatem, Trybunał wymaga od państw, aby kobiety z transseksualnością traktowały jak mężczyzn, a mężczyzn z tym zaburzeniem traktowały jak kobiety, nawet jeśli nie poddali się oni żadnej operacji chirurgicznej ani terapii hormonalnej – wskazuje dr Filip Furman, Dyrektor Centrum Nauk Społecznych i Bioetyki Instytutu Ordo Iuris.
W ocenie doktora, w bliskiej przyszłości, w konsekwencji uznania płci za subiektywne odczucie danej osoby, może dojść do podważania tożsamości małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny.