Zaskakująca decyzja prezydenta Dudy! Ruszyła procedura ułaskawienia Marka Falenty
Prezydent Duda uruchomił procedurę ułaskawienia Marka Falenty. Do Prokuratury Krajowej przesłał wniosek rodziny biznesmena; śledczy przekazali dokument do sądu pierwszej instancji, który wcześniej orzekał w sprawie Falenty.
Informację o uruchomieniu procedury podał portal rmf24.pl. - To normalna procedura tak zwanego "trybu zwykłego" ułaskawienia. Ten wniosek, jak wiele innych, które trafiają do prezydenta - został przekazany do Prokuratury Krajowej – powiedział portalowi rzecznik prezydenta Błażej Spychalski.
Rzecznik tłumaczył też, że działanie prezydenta wynika z obowiązujących przepisów. – Nie ma to żadnego związku z ułaskawieniem. Po prostu to normalna procedura, która jest przyjęta w tym zakresie – dodał rzecznik.
Wniosek trafia do PK wówczas, gdy prezydent nie decyduje się na samodzielne ułaskawienie skazanego. Sąd ma na opinię dwa miesiące, ale prezydent nie jest nią związany.
Według doniesień serwisu tvn24.pl, wniosek do prezydenta przesłała córka zainteresowanego. Miał wpłynąć 19 stycznia. Andrzej Duda przesłał go do prokuratury w marcu, zanim odnaleziono i schwytano Falentę w Hiszpanii.
– Jest przyjęty pewnie zwyczajowy termin w Pałacu Prezydenckim, akurat w tym wypadku było to w marcu. Proszę nie doszukiwać się tu kontekstów, drugiego, trzeciego dna – tłumaczył Spychalski.
Marek Falenta został skazany w 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 2,5 roku więzienia, w związku z tzw. aferą podsłuchową. Wyrok uprawomocnił się w grudniu 2017 roku.
Afera podsłuchowa (taśmowa) wybuchła 14 czerwca 2014 po publikacji w tygodniku „Wprost” stenogramów z nielegalnie podsłuchanych rozmów polityków. Nagrań dokonywano od lipca 2013 do czerwca 2014 w kilku warszawskich restauracjach, a wśród kilkudziesięciu podsłuchiwanych byli m.in. urzędujący i byli ministrowie, przedsiębiorcy oraz prezesi NBP i NIK. Rozmowy zostały podsłuchane w restauracjach Sowa & Przyjaciele (należącej do Roberta Sowy), Amber Room w pałacyku Sobańskich oraz Osteria. Do nagrań jako pierwszy dotarł dziennikarz śledczy Piotr Nisztor.