SKANDAL! Miny jeździły po Polsce. Posłowie PiS: gdzie było SKW?
"Gdzie przez kilkanaście dni była cywilna ochrona nad armią? Gdzie było SKW? Gdzie była Żandarmeria Wojskowa? Ta sytuacja to nie tylko skandal, ale i zagrożenie bezpieczeństwa. Te miny były poza kontrolą" - wskazywał podczas konferencji prasowej pod siedzibą MON Zbigniew Bogucki.
Dymisja po skandalu?
Wczoraj informowaliśmy Państwa, że gen. dyw. Artur Kępczyński został odwołany ze stanowiska Szefa Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych. Nagła dymisja, jak się okazuje, nie jest kwestią przypadku, a wynikiem ogromnego skandalu, do którego - w myśl publikacji Onetu - doszło w lipcu ubiegłego roku.
Zobacz: Kamysz zdymisjonował generała. W tle zgubione miny przeciwpancerne [AKTUALIZACJA]
Zaginione miny
Równocześnie, to właśnie wczoraj na łamach Onetu opisano kulisy wydarzenia, które stało za dymisją gen. Kępczyńskiego.
Mowa o sytuacji, do której miało dojść w lipcu 2024 roku. Mianowicie, na początku miesiąca z Hajnówki wyruszył pociąg, który miał przewieźć miny przeciwpancerne na zachód Polski. Transport do Mostów pod Szczecinem dojechał na miejsce 4 lipca o godz. 23:30. Na miejscu przyjął go wartownik, choć powinien być obecny tam również szef składu amunicji.
Rozładunek prowadzony miał być przez nieprzeszkolonych żołnierzy, a miny miały zostać wyładowane na rampę, przez co były widoczne z góry. To jednak okazało się początkiem problemów i dalszego ciągu kompromitującej sytuacji.
Gdzie były miny?
Po kilkunastu dniach okazało się, że brakuje pięciu palet z minami. Choć podjęto próby poszukiwań, nie zostały one znalezione. I co ciekawe - wagony, w których przewieziono arsenał, oddane były z powrotem do PKP.
Przez ten czas, wagon zdążył przejechać już konkretnie odległą drogę. Finalnie dotarł na magazyn sklepów meblowych nieopodal miejscowości Orla. W wagonie przybyli na miejsce żołnierze znaleźli, którzy znaleźli... 200 zagubionych min. Mowa o 2,2 tony materiału wybuchowego. Najgorsze jest to, że ładunek jeździł przez 11 dni cywilnym wagonem - a osoby, które powinny wiedzieć, gdzie jest sprzęt - desperacko go szukały.
Samobójstwo w służbach
Oczywiście, po fakcie uruchomiono procedurę kontroli, a te w rezultacie doprowadziły do stawiania zarzutów szeregowym żołnierzom, którym uprzednio kazano wykonywać działania przy transporcie i rozładunku - choć nie zostały one przeszkolone.
Z publikacji Onetu wynika również, że jeden z żołnierzy popełnił samobójstwo, a kolejny - przeżył próbę samobójczą. W opinii żołnierzy, tak wygląda efekt szukania kozła ofiarnego całej sytuacji. Dramat...
Wątpliwości nie ulega, iż transport tego rodzaju powinien być przeprowadzony pod nadzorem Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Żandarmerii Wojskowej. Jak widać czarno na białym, szefowie tych służb, które w tym przypadku zawiodły najbardziej, pozostają na swoich stanowiskach.
PiS: gdzie był Stróżyk?
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości od wczoraj zadają jasne pytanie: gdzie w całej sytuacji był gen. Jarosław Stróżyk, stojący na czele SKW?
Dziś pod siedzibą ministerstwa obrony narodowej w Warszawie odbyła się konferencja prasowa poświęcona właśnie tej kwestii. Uczestniczyli w niej posłowie: Andrzej Śliwka i Zbigniew Bogucki.
Sytuacja jest bulwersująca. Zagrożone było życie wielu ludzie. Takie sytuacje nigdy nie miały miejsca w innych państwach i nie powinny mieć miejsca w kraju przyfrontowym, w kraju członkowskim NATO. Będziemy pytać o to, jak wyglądał cały ten proces. A także ochrona tego procesu. Gdyby rządzący skupiali się na sytuacjach ważnych, na dbaniu o polskiego żołnierza, nic takiego by się nie działo. Gdyby SKW z gen. Stróżykiem na czele zajmowało się faktycznie sprawami ważnymi, a nie polowaniem na czarownice, nie dochodziłoby do takich sytuacji. To jest wydarzenie, które nie ma precedensu po 1989 roku. Myślę, że gdyby minister Tomczyk miał minimum przyzwoitości - podałby się do dymisji. Wiemy, że w MON są osoby, które rzadko bywają w tym resorcie, one się nie przepracowują. Tomczyk nie skupia się na rozwiązywaniu problemów, a na walce politycznej. Skupia się teraz na kampanii kolegi - Rafała Trzaskowskiego.
- ocenił Śliwka.
Zbigniew Bogucki pyta wprost:
Gdzie przez kilkanaście dni była cywilna ochrona nad armią? Gdzie było SKW? Gdzie była Żandarmemia? Ta sytuacja to nie tylko skandal, ale i zagrożenie bezpieczeństwa. Te miny były poza kontrolą.
Źródło: Republika, Onet
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.