Urzędnicy ZUS nie chcą wypłacać kwoty, od której wcześniej pobierali składki od kobiet ciężarnych. Ich zdaniem jest to próba wyłudzenia pieniędzy i oszustwa, a stwierdzają tak na podstawie tego, że w ich ocenie przyszłe matki zarabiają więcej, niż powinny lub zostały zatrudnione krótko przed porodem.
Niedawno „Rzeczpospolita” opisała historię przyszłej matki, która zarabiała 3000 zł brutto, czyli poniżej średniej krajowej i od tej kwoty pracodawca odprowadzał składki. Kiedy kobieta zaszła w ciążę, do ZUS-u wpłynął wniosek o wypłatę zasiłku macierzyńskiego. Inspektorzy uznali, że pensja, jaką pobiera kobieta jest za wysoka i wyliczyli jej zasiłek od kwoty 1750 zł brutto. W decyzji napisano, że tak młoda osoba nie może mieć odpowiednich kwalifikacji i tyle zarabiać.
Ciężarne wyłudzają pieniądze?
Inspektorzy ZUS nie tylko niepokoi wysokość zarobków kobiet w ciąży, ale także sytuacja, kiedy ciężarna zostaje zatrudniona na umowę o pracę będąc już w ciąży. Zdaniem urzędników kobiety chcą wyłudzić płatne w 100 procentach zwolnienie lekarskie i roczny zasiłku macierzyńskiego, wypłacany w wysokości 80 procent wynagrodzenia.
Takim przypadkiem jest historia pani Joanny z Opola, która do 2011 roku, przez trzy lata, prowadziła własną firmę, którą zamknęła ze względów osobistych. Po około roku zaczęła szukać pracy i wówczas dowiedziała się, że jest w ciąży. Przyszłego pracodawcę poinformowała o tym fakcie, kobieta zamierzała pracować do końca ciąży, jednak po ponad miesiącu pracy kobieta zaczęła się źle czuć, przeszła na zwolnienie lekarskie, a wkrótce z zagrożoną ciążą trafiła do szpitala. Postępowanie w jej sprawie trwało trzy miesiące. ZUS sprawdzał m.in. skąd się znają i czy nie ma między nimi pokrewieństwa. Na wszystkie wezwania ZUS-u był wzywany szef kobiet, a od niej samej nic nie chciano. W końcu inspektorzy podjęli decyzję, że zasiłek się ciężarnej należy, ale obniżony, gdyż komisja uznała, że wynagrodzenie, jakie pobierała kobieta i od jakiego odprowadzała składki jest podejrzanie wysokie, dlatego obniżono je do najniższej krajowej. Kobieta zarabiała 2500 zł netto, a w uzasadnieniu ZUS napisał, że wynagrodzenie to "jest niegodne i godzi w dobro publiczne". Ciężarna kobieta miała 33 lata, wyższe wykształcenie, dziesięcioletni staż pracy, biegle władała językiem niemieckim i pracowała jako tłumacz.
Czy ZUS postępuje zgodnie z prawem?
Mimo tego, że postępowania urzędników ZUS budzą etyczne wątpliwości, są zgodne z prawem. Na podstawie art. 83 ust. 1 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych ZUS wydaje decyzje w zakresie indywidualnych spraw dotyczących m.in. wymiaru świadczeń z ubezpieczeń społecznych, zaś art. 86 ust. 2 tej samej ustawy mówi, że kontrola ze strony ZUS może obejmować w szczególności takie kwestie, jak m.in. prawidłowość i rzetelność obliczania i opłacania składek, a także ustalanie uprawnień do świadczeń i ich wysokości. W związku z tym inspektorzy ZUS mają podstawy prawne do kwestionowania wysokości odprowadzanych składek.
Jeśli pracownik nie zgadza się z decyzją ZUS-u, może odwołać się do sądu pracy, jednak nigdy nie ma pewności, że sprawę wygra. Najlepiej dostarczyć dowody potwierdzające prawdziwość łączącego firmę i pracownika stosunku pracy.