Z Bożej łaski Król Karol. Opowieść o niezbyt szczęśliwym imieniu władców wyspiarskiej monarchii
Karol - to imię nie cieszy się popularnością wśród brytyjskich monarchów. Są do tego powody... Zacznijmy jednak od czego innego... Liz Truss, była premier Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, ustanowiła niechlubny rekord w długości sprawowania tego zaszczytnego stanowiska na „Wyspie” (jak określają swoje państwo Anglicy, by odróżnić się od pogardzanego powszechnie „Kontynentu” - czyli reszty Europy). Pani premier odeszła z Downing Street po zaledwie 44 dniach. Odeszła w atmosferze skandalu, wyraźnie nie radząc sobie z brzemieniem, które na jej barki włożyła jeszcze Elżbieta II. Dymisję pani premier przyjął już syn zmarłej monarchini - Karol III. On również, mimo krótkości panowania, ma na swoim koncie kilka ciekawych rekordów...
Karol III, jak mówi oficjalna tytulatura: „z Bożej łaski król Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz innych Jego posiadłości i terytoriów, Głowa Wspólnoty, Obrońca Wiary”, był najdłużej oczekującym (70 lat!) następcą tronu w historii brytyjskiej rodziny królewskiej, a także najstarszym (73 lata) wstępującym nań monarchą.
Karol jest także pierwszym - od ponad 392 lat - monarchą brytyjskim noszącym to imię. Nie zapisało się ono szczęśliwie w dziejach tego państwa, będąc do tej pory przynależne jednej tylko dynastii - Stuartów, którzy, po utracie tronu, przez kilkadziesiąt lat walczyli o jego odzyskanie z przodkami... Karola III.
Pierwszy z Karolów na tronie angielskim (a także i szkockim) był jedynym w historii Zjednoczonego Królestwa monarchą, który po obaleniu (co się zdarzało wcześniej i później) został, wyrokiem parlamentu, ścięty. Nastąpiło to 30 stycznia 1649 roku w Londynie, a było wynikiem przegranej przez Karola I wojny domowej toczonej, ze zmiennym skutkiem, przez poprzednie kilkanaście lat. Powodem konfliktu były absolutystyczne skłonności króla, z którymi nie chciała pogodzić się rosnąca w siłę - po odejściu poprzedniej dynastii (Tudorów) - legislatywa.
Karol, choć monarchą i wodzem był bardzo przeciętnym, zakończył swoje życie godnie. Ten najmniejszy wzrostem (mierzył niespełna 160 cm) angielski król nie okazał najmniejszej trwogi w obliczu kata. Podobnie zachował kamienną twarz wcześniej, gdy zapoznał się z wyrokiem parlamentarnej komisji, której 59 członków zgodnie określiło go jako „tyrana, zdrajcę i wroga ludu, Karola Stuarta” (jakież tu podobieństwo do wydanego blisko 150 lat później wyroku na Ludwika XVI we Francji!).
Jak podają historyczne przekazy, dzień egzekucji był pochmurny i chłodny. Król założył dwie koszule („Jeśli będę drżał, moi wrogowie powiedzą, że to ze strachu. Chcę uniknąć takich zarzutów” - miał powiedzieć). W drodze na szafot towarzyszył mu jego przyjaciel, biskup Juxton. Karol do końca był przekonany o słuszności swojej sprawy. Na szafocie zdjął płaszcz i wstęgę Orderu Podwiązki (z medalionem przedstawiającym św. Jerzego walczącego ze smokiem) i przekazał je Juxtonowi. Do niego też skierował swoje ostatnie słowo: „Remember” (Pamiętaj). Kat odciął głowę króla jednym ciosem. Po egzekucji na szafot wszedł Oliwer Cromwell, przywódca zwycięskiej rewolty (jego odpowiednikiem w XVIII-wiecznej Francji był Robespierre). Przyjrzał się zwłokom króla i zauważył cynicznie: „Było to dobrze zbudowane ciało, które mogło długo żyć...”
Karol I został pochowany w prywatnej ceremonii 7 lutego w St George’s Chapel w Windsorze. Jego syn, Karol II, planował, po wstąpieniu na tron, budowę mauzoleum ku czci ojca, ale nic nie wyszło z tych planów.
Po egzekucji monarchy, w 1649 roku Anglia została ogłoszona republiką. Cromwell przyjął tytuł lorda protektora i osobiście rządził państwem do swojej śmierci w 1658 roku. Dwa lata później parlament przywrócił monarchię i tron dynastii Stuartów. Królowie musieli jednak pożegnać się, choć z trudem, z marzeniami o absolutyzmie. Anglia stała się monarchią parlamentarną.
Wiele osób zastanawiało się, jaki sens miało słowo „Remember”, wypowiedziane do biskupa Juxtona. Zapytany o to hierarcha odrzekł, że w dzień poprzedzający egzekucję król prosił go, aby w jego imieniu nakazał synowi (przyszłemu Karolowi II), żeby, jeśli kiedyś wstąpi na tron - nie szukał zemsty na mordercach ojca. To właśnie przypomniał mu Karol przed śmiercią.
Po śmierci Karola szybko wybaczono mu winy i nieudolne rządy. Wiele osób zaczęło go czcić jako męczennika. Karol I jest do dziś wspominany przez Kościół Anglii jako król i męczennik, a data jego śmierci (30 stycznia) jest umieszczona w kalendarzu liturgicznym tego Kościoła.
Takiego upamiętnienia nie doczekała się babka Karola I, królowa Maria szkocka, której życie także zakończył katowski topór - z woli królowej Elżbiety I.
Karol II po powrocie do Anglii i wstąpieniu na tron postępował dość liberalnie z przeciwnikami ojca. Jedynie najbardziej zaangażowani w działalność antykrólewską doczekali się kary. Większość z nich została stracona jeszcze w 1660 roku, przed koronacją Karola II. Śmierć spotkała ich w wyniku powieszenia, utopienia lub poćwiartowania. Ciała Cromwella i jego najbliższych współpracowników - generała Henry’ego Iretona i przewodniczącego sądu nad Karolem I - Johna Bradshawa - ekshumowano, a następnie powieszono.
Wróćmy do Karola II. Nie wyciągnął on nauki z tragicznych losów ojca, który w drugiej fazie wojny z parlamentem nakazał mu, dla bezpieczeństwa, opuszczenie kraju. Po powrocie na tron (w świetle prawa był monarchą już od momentu śmierci swojego poprzednika) rozpoczął po kilku latach spór z parlamentem, który zarzucał mu prokatolickie skłonności. Spór pogłębił się w wyniku sporu o następstwo tronu (król nie miał potomka, a jego młodszy brat książę Yorku, późniejszy król Jakub II, był zagorzałym katolikiem). Popularności monarchy nie przysparzał także fatalny stan państwowej kasy, z której Karol II czerpał bez opamiętania, by sfinansować swoje kolejne kochanki i inne, mniej lub bardziej wyszukane przyjemności.
Monarcha był wielkim mecenasem teatru, faktycznie zakazanego za rządów Cromwella. Karol II był również pierwszym brytyjskim władcą, który interesował się piłką nożną. Król przyczynił się do rozwoju tej dyscypliny, dając jej w 1681 roku królewską aprobatę.
Monarcha był również dobrodziejem artystów i naukowców. W 1660 roku utworzył Towarzystwo Królewskie (Royal Society, formalnie uznane w 1662), w skład którego wchodzili m.in. Robert Hooke, Robert Boyle i Isaac Newton. Karol był mecenasem sir Christophera Wrena, architekta, który odbudowywał Londyn po pożarze 1666 roku. Wren był również projektantem Królewskiego Szpitala w Chelsea (Royal Hospital Chelsea), ufundowanego przez króla dla emerytowanych żołnierzy w 1681 roku.
Panowanie Karola II wpisało się do historii także jeszcze z jednej przyczyny. To za jego rządów, parlament uchwalił w maju 1679 roku słynny do dzisiaj „Habeas Corpus Act”. W myśl jego przepisów nikt nie mógł zostać aresztowany bez wyroku sądu, a aresztowany miał prawo w ciągu 24 godzin poznać stawiane mu zarzuty. Nie wolno było również przetrzymywać oskarżonego dłużej niż 3 do 20 dni przed rozprawą.
Karol II zmarł 6 lutego 1685 roku po czterech dniach agonii. I on, podobnie jak ojciec, zachował do końca poczucie godności, ale także typowy angielski humor. Do czuwających przy jego łożu śmierci dygnitarzy i członków rodziny w pewnym momencie miał powiedzieć: „Umieram niezwykle długo. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie”. Przyczyną śmierci była uremia, powstała w związku z niewydolnością nerek. Do łoża umierającego przyprowadzono księdza Johna Huddlestona. Karol zdecydował się przejść na katolicyzm.
Jego następcą został książę Yorku, jako Jakub II w Anglii i Jakub VII w Szkocji. Jego niepopularne rządy trwały do 1688 roku, kiedy został obalony przez kolejną, jak ją nazwano, „chwalebną rewolucję” i zmuszony do ucieczki do Francji.
Obalił go własny zięć, Wilhelm III Orański, władca Niderlandów. Zasiadł on na tronie brytyjskim jako Wilhelm II.
Ale to już zupełnie inna historia...