W poniedziałek mija 40. lat, od historycznych wydarzeń Sierpnia 80. Tamte dni wspominał na antenie Polskiego Radia legenda antykomunistycznej opozycji Krzysztof Wyszkowski. - To była sytuacja wojenna, spotkanie na froncie. Cały czas groziła nam śmierć. To było wymuszone ustępstwo na komunistach, a nie porozumienie Polaka z Polakiem - mówił.
40 lat temu, 31 sierpnia 1980 r., w Polsce doszło do jednego z najbardziej zaskakujących wydarzeń XX wieku. Pokojowy bunt doprowadził do zgody władz na powstanie niezależnych związków zawodowych. Porozumienia Sierpniowe stanowiły wyłom w systemie politycznym bloku komunistycznego.
W poniedziałek w Gdańsku odbędą się główne uroczystości związane z rocznicą Sierpnia '80 i powstania Solidarności.
Krzysztof Wyszkowski na antenie Polskiego Radia stwierdził, że "przez całe lata prawda o tych wydarzeniach była zakłamywana, uczciwi ludzie nie mieli dostępu do mediów, królowało kłamstwo". - Ludzie, którzy prezentowali fałszywy obraz wydarzeń, zdołali dziś zdominować narrację nad tamtymi wydarzeniami. Nie byliśmy opozycją, lecz działaczami antykomunistycznymi, kontynuatorami Armii Krajowej. Byliśmy wrogami systemu - ocenił były opozycjonista.
– Dziś czci się porozumienia sierpniowe na czele z prezydent Gdańska Dulkiewicz i innymi ludźmi z PO i mówi się o sukcesie porozumień, a to fałszowanie przeszłości. – podkreślił
– To była sytuacja wojenna, spotkanie na froncie. Cały czas groziło nam zamordowanie przez komunistów. To było wymuszone ustępstwo na komunistach, a nie porozumienie Polaka z Polakiem. Prawda o tym porozumieniu została upubliczniona 13 grudnia - stwierdził.
Jeżeli dziś kontrkandydat Andrzeja Dudy w wyborach dostaje 10 mln głosów, a jest synem agentki SB i walczy o przywrócenie przywilejów dla funkcjonariuszy SB, to jest miara hańby - dodał Wyszkowski.