Ostatnimi czasy niezwykle głośno jest o żonie Rafała Trzaskowskiego, która publicznie zadeklarowała, że nie wyśle syna do komunii św. ani na religię. Skąd taka decyzja? Według kobiety kościół nie zdał egzaminu, bo... milczał, kiedy PiS rzekomo „atakował sądy i prawa kobiet”. Kurtyna.
„Barbarzyńskość żony Trzaskowskiego, to jedno. Publiczne obnoszenie się z brakiem rozumu i sumienia, to drugie. Ale najbardziej szokuje wynikający z jej deklaracji fakt, że prezydent stolicy też jest post-bolszewickim troglodytą szkodzącym własnym dzieciom i jest z tego dumny” – napisał na Twitterze działacz opozycji antykomunistycznej w czasach PRL-u.
Przypomnijmy co powiedziała Małgorzata Trzaskowska dla magazynu „Vogue”:
– Nie wysłałam syna na komunię i nasze dzieci nie chodzą już na religię. Widzę też, że wielu znajomych wokół nas zerwało relacje z Kościołem. A ci, którzy je utrzymują, robią to często tylko z powodu presji starszego pokolenia. Kościół musi się zreformować i wrócić do źródeł – jednoczyć ludzi i otaczać opieką najsłabszych.
Barbarzyńskość żony Trzaskowskiego, to jedno. Publiczne obnoszenie się z z brakiem rozumu i sumienia, to drugie. Ale najbardziej szokuje wynikający z jej deklaracji fakt, że prezydent stolicy też jest post-bolszewickim troglodytą szkodzącym własnym dzieciom i jest z tego dumny. https://t.co/K0NUDb5BG9
— @KWyszkowski (@KWyszkowski) 1 listopada 2018