Wysocki: 11. listopada to święto państwowe. Każdy ma prawo do celebrowania, nawet Donald Tusk
Goścmi telewizji Republika byli profesor Wiesław Wysocki oraz Tadeusz Płużański, prezes fundacji "Łączka".
Inna jakość dzisiejszego Marszu Niepodległości w porównaniu z ubiegłymi latami
– Mamy przepaść między tym co mamy teraz, a mieliśmy wcześniej. W PRL-u nie mogliśmy w ogóle tego celebrować, opozycja była "pałowana". Po 1989 roku wiele się nie zmieniło. Nie zaistniało nic w świadomości Polaków. To jest pedagogika wstydu, przemysł pogardy, w który wpisywał się też Donald Tusk. Komuna i postkomuna robiła wszystko by wymazać nam tę datę z głowy - mówił Tadeusz Płużański.
– Donald Tusk to cynik. Jego słowa o kościele są totalnie nieparlamentarne. Dzisiaj widzieliśmy jego klęskę. Jego stosunek do historii, odpolszczanie - to wszystko legło w gruzach. Do Grobu Nieznanego Żołnierza szedł "na kolanach". To święto państwowe. Każdy ma prawo do celebrowania, nawet Donald Tusk - dodał profesor Wiesław Wysocki.
Różne etykiety 11. listopada
– Te operacje na naszych umysłach się nie powiodły. Przykro, że trwało to tak długo, ale Polska się odradza. Byłem przed momentem na marszu, ciężko opisać mi uczucia tam towarzyszące słowami. Były polskie rodziny, nie było żadnych antysemitów, nacjonalistów - kontynuował Płużański.
– Państwo jest najważniejsze. Jeśli go nie ma, stawiamy na naród, ale ten funkcjonuje tak jak powinien gdy ma właśnie swoje państwo. Musimy odnaleźć niepodległościowców z czasów PRL, którym także zapewniamy obecną sytuację - dodał Wysocki.
Wystąpienie Andrzeja Dudy
– Pan prezydent założył na to przemówienie smutny krawat. Przez nieunikanie problemów chciał pokazać jak buduje się polskość. Trzeba przyciągać jak najwięcej koni i stawiać je z przodu wozu, wozu polskiego. Chciał podkreślić, że różnice mogą być wspólnym dobrem. Przemówienia prezydenta zawsze są optymistyczne dla społeczeństwa - podsumował profesor Wysocki.