Jak wiemy, 15 października wraz z wyborami parlamentarnymi, odbędzie się referendum. Głosowanie będzie odbywało się w tych samych lokalach wyborczych, przy użyciu jednej urny. Wyborca sam zdecyduje, w których z nich będzie chciał wziąć udział. Szefowa KBW Magdalena Pietrzak zwraca jednak uwagę na wydłużenie się pracy obwodowych komisji ustalających wyniki głosowania.
Sejm zajmie się dziś kwestią zarządzenia referendum ogólnokrajowego na 15 października, w dniu wyborów parlamentarnych.
W przypadku przeprowadzenia referendum ogólnokrajowego razem z wyborami do Sejmu i Senatu, głosowanie będzie odbywało się w tych samych lokalach wyborczych, przy użyciu tej samej urny i będzie prowadzone przez jedną obwodową komisję wyborczą.
W lokalach wyborczych na wyborców będą czekały trzy karty do głosowania: do Sejmu, do Senatu i referendalna. Państwowa Komisja Wyborcza wielokrotnie wyjaśniała, że wyborca nie ma obowiązku pobrania wszystkich trzech kart do głosowania.
Wyborca może zdecydować o udziale np. jedynie w wyborach do Sejmu i do Senatu (bez udziału w referendum); jedynie o udziale w referendum (bez udziału w wyborach do Sejmu i do Senatu); jedynie w wyborach do Sejmu (bez udziału w wyborach do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej i w referendum).
Jeżeli wyborca odmówi przyjęcia karty lub kart do głosowania obwodowa komisja wyborcza odnotuje to w spisie wyborców.
Szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak wskazywała, że przeprowadzenie referendum w dniu wyborów parlamentarnych z pewnością przedłuży prace komisji ustalających wyniki głosowania.
Pytana, czy zagraniczne komisje wyborcze - które mają 24 godziny od zakończenia głosowania na uzyskanie wyników głosowania - zdążą z liczeniem głosów, Pietrzak odpowiedziała, że wszystko będzie zależało od liczby obwodów, jakie zostaną utworzone za granicą.
"Mamy informację z MSZ, że zostanie utworzonych więcej obwodów, około 400. Oznacza to, że komisje będą miały mniejszy nakład pracy, ponieważ będzie mniej wyborców przypisanych do danego obwodu", przekazała.