Gazeta Wyborcza zawiadamia o niezwykle sensacyjnej, dla lewicowego świata, sprawie - „Żołnierz z długą bronią w przygranicznej Biedronce. Wojsko “odradza” nagłaśnianie tej sprawy”. Poszła sobie pani do sklepu po bułki i się zląkła polskiego żołnierza, bo był z karabinem… a w sklepie byli rodzice i dzieci. Śmieszne? Może tak, ale w rzeczywistości wcale takie nie jest.
Sprawa została opisana przez czytelniczkę Gazety Wyborczej w jednym z wydaniu dziennika. Kobieta mówiła o żołnierzu z długą bronią, który przechadzał się po jednym z wielkopowierzchniowych sklepów nieopodal granicy polsko-białoruskiej. Czytelniczka GW o sprawie powiadomiła odpowiedzialnego za relacje cywilno-wojskowe na terenach przygranicznych.
„Byłam zaszokowana. W tym sklepie byli też rodzice z dziećmi, a on z bronią!” – tak opowiada Gazecie.
Ciekawie do sprawy odniósł się Andrzej Turczyn z portalu trybun.org.pl.
„Nie znam lewicowego zestawu powodów do lęku przed czymś bardzo pozytywnym. Gdybym na ten przykład ja zobaczył polskiego żołnierza w sklepie to bym przybił mu piątkę. Bym zapytał czy wszytko na granicy w porządku. Powiedziałbym mu miłe słowo, uśmiechną się dla podtrzymania na duchu, gdy jest z dala od domu, od rodziny, dzieci. Gdybym był z moimi dziećmi w sklepie to bym o wspólne zdjęcie poprosił. Popatrzyłbym na karabin, powiedział dzieciom co to za broń, jak działa, że bezpiecznie żołnierz nosi karabin. Polski żołnierz z bronią w sklepie co prawda nie jest codziennością, ale może wywoływać wyłącznie pozytywne emocje. Moje dzieci byłby zachwycone, a pewnie podobne emocje miały wszystkie dzieci, które były w tamtym sklepie - pisze dziennikarz.
CZYTAJ: Antypolska propaganda za unijne pieniądze. O Łukaszence ani słowa
„Nie potrafię pojąć co się w ludzkich głowach porobiło, że się boją polskiego żołnierza z karabinem w sklepie?! Po mojemu to jakiś rodzaj szaleństwa, obłędu. Sam nie wiem jak to zjawisko nazwać. Gdyby powszechne się stało takie zachowanie i lud nie chciał patrzeć na wojsko polskie z karabinami, to jest tragedia. Istnieje takie zdanie Napoleona, co prawda ono mówi o czymś nieco innym, ale dla tej konkretnej sprawy je przerobię: “Naród, który nie chce karmić swojej armii, będzie karmić cudzą.” (Napoleon Bonaparte). Moja wersja jest taka: Naród, który nie chce patrzeć z radością na swoje wojsko z bronią, będzie musiał patrzeć na cudze” - zakończył swój felieton Turczyn.
CZYTAJ: GW: „Polacy znów, jak w czasie wojny, nic nie robią dla umierających ludzi”. Internauci mają dość