Kiedyś istniały pamiętniki, a teraz w ich miejsce pojawiły się media społecznościowe. Wtedy każdy ze znajomych mógł zostawić pamiątkę, w postaci wpisu. Pamiętnik sprzed ponad 200 lat znaleziono w Świnoujściu, w gruzach z remontowanego domu.
Na wielu kartach są delikatnie przyszyte kępki włosów, tych kartek z włosami jest ok. 15. To są przyjaciele i przyjaciółki panny Krause, która była córką "króla Świnoujścia", najbogatszego wówczas mieszkańca miasta. Dziś nazwalibyśmy go świnoujskim cwaniakiem biznesowym - mówi Piotr Piwowarczyk z Fortu Gerharda, Muzeum Obrony Wybrzeża w Świnoujściu.
Znaleziony pamiętnik w części udało się odczytać i przetłumaczyć z niemieckiego na polski. Przynosi ciekawe informacje o Luizie Krause. Jak na ówczesne standardy była brzydka. Była też rozbrykaną i mało wychowaną pannicą. Mamy w pamiętniku dowody na to. Proszę sobie wyobrazić, że pokazywała publicznie kostki. Co na początku XIX wieku było niemalże jak pornografia - mówi Piotr Piwowarczyk.
W sztambuchu nie brakuje innych zadziwiających wpisów. Przeważają oczywiście życzenia wszystkiego najlepszego, ale jest też wiele negatywnych komentarzy. Pisali o Luizie, że ma krzywe nogi, że jest garbata, jest tu mnóstwo paszkwili, których by się nie powstydził portal plotkarski. Jest też jeszcze np. zaproszenie na herbatę czy na grę w krykieta, ale też wezwanie do oddania pożyczonych pieniędzy oraz wyznanie samej Luizy, że oto podoba jej się przystojny syn rybaka. Biorąc pod uwagę jakie intymne wpisy sztambuch zawiera, właścicielka musiała trzymać go pod najgrubszą puchową poduszką - dodaje.
Na ten pamiętnik natrafiono przypadkiem. Znaleziono go w odpadach budowlanych. Musiało być ukryte np. pod podłogą. Oprócz pamiętnika znaleziono też bogato zdobiony prezent - zestaw toaletowy z dedykacją od Roberta i Liny Krause i datą 2 listopada 1863. W pudełeczku zachowały się dwa francuskie, elegancko zapakowane mydełka oraz fiolka, prawdopodobnie zawierająca niegdyś perfumy.