- Kluby „GP” to fenomen i ewenement, o ile partie mają swoje przybudówki, na tyle Kluby „GP” to ruch oddolny, jest to emanacja autentycznej energii społecznej. Nie ma innego takiego ruchu. Zasługą Klubów jest to, że nie umarła sprawa katastrofy smoleńskiej. Były lokalne inicjatyw, ale tylko Kluby wsparte przez Gazetę miały struktury - powiedział w "Politycznej kawie" Tomasza Sakiewicza Marcin Wolski, dyrektor TVP2. Obok niego, gośćmi programu byli także wydawca Adam Borowski i koordynator Klubów "Gazety Polskiej" w USA, Maciej Rusiński.
Niezwykły rozkwit Klubów "Gazety Polskiej"
Goście Tomasza Sakiewicza zastanawiali się nad fenomenem Klubów "Gazety Polskiej", których przedstawiciele spotkali się w ten weekend na XII Zjeździe Klubów "GP" w Spale.
- Jestem w stanie ocenić ich niezwykły rozkwit w porównaniu z czasami przedsakiewiczowymi, gdy całą redakcja „Gazety Polskiej” z sympatykami mieścił się w jednym pomieszczeniu na Filtrowej w Warszawie. Ten rozrost dokonał się co najmniej o 1000% - powiedział Marcin Wolski, dyrektor TVP2.
- To moment, w którym trzeba zdecydowanie poprzeć rząd, gdy pewne siły chcą go obalić, na czele których staje mój więzienny kolega Władysław Frasyniuk. Ja całą swoją energię postanowiłem włączyć się w obronę rządu i mogę to zrobić najskuteczniej w Klubach „Gazety Polskiej” - mówił Adam Borowski.
- Kluby „GP” to fenomen i ewenement, o ile partie mają swoje przybudówki, na tyle Kluby „GP” to ruch oddolny, jest to emanacja autentycznej energii społecznej. Nie ma innego takiego ruchu. Zasługą Klubów jest to, że nie umarła sprawa katastrofy smoleńskiej. Były lokalne inicjatyw, ale tylko Kluby wsparte przez Gazetę miały struktury - dodał Wolski.
- Opozycja bez przerwy wrzeszczy, że to Jarosław Kaczyński organizuje miesięcznice, a zainicjowały to Kluby „GP”, to nie impreza partyjna, a inicjatywa społeczna i nie Obywatele RP zdecydują o tym, kiedy miesięcznice się zakończą - podkreślił Borowski. - Obywatele RP atakują nie PiS, ale prawdziwy ruch obywatelski. Jeden ruch społecznych atakuje i przeszkadza drugiemu. Wzięli na cel Jarosława Kaczyńskiego, ale jest on de facto gościem na tym spotkaniu, gdzie występuje nie jako lider PiS, a rodzina smoleńska - dodał Tomasz Sakiewicz.
Nowe cele Klubów za granicą
Maciej Rusiński przybliżył obraz Klubów "Gazety Polskiej" w USA. - Po roku 2015 i 2016 kluby za granicą uległy przekwalifikowaniu i to wynikało z pewnego pragmatycznego podejścia do sytuacji. Sytuacja w Polsce zmieniła się diametralnie, ale zmieniła się też w USA. Można użyć pewnych porównań zawalenia się status quo, Kluby szczególnie do 2010 r. stały się ruchem, który scalał wśród Polonii ruchy niepodległościowe. Znany był z konsekwencji i stanowczości. Dzisiaj kluby w USA i Kanadzie podchodzą do sytuacji nieco inaczej, ponieważ inne są priorytety. To, co jest istotą działalności klubów, czyli działania na rzecz polskiej racji stanu, angażowanie środowisk, jest nastawione na działania integrujące Polonię - powiedział Rusiński. - Polonia w USA jest bardzo podzielona i to daje się odczuć. To pokłosie lat PRL, gdy metodycznie próbowano to zrobić, by zapobiec stworzeniu frontu mogącego zaszkodzić ówczesnej władzy. Procesy uruchomione w PRL trwają do dziś - dodał.
"Rola Polski rośnie niewspółmiernie"
Przypomniano również znaczenie głosów Polonii dla zwycięstwa Donalda Trumpa w Pensylwanii, jednym z tzw. swing states. - Pensylwania była o tyle była ważna, bo była największym ze stanów tzw. swing states. Niemożliwe było przez lata wygranie wyborów w USA bez „wzięcia” Pensylwanii i Florydy - zaznaczył Rusiński.
Odniesiono się również do planowanej wizyty Donalda Trumpa w Polsce. - Rola Polski rośnie niewspółmiernie. Jesteśmy krajem strategicznym dla NATO, jest położony nacisk na partnerstwo USA-Polska, szczególnie, gdy Niemcy próbują się odgrywać wobec administracji Trumpa. Sam fakt, że wizyta jest jedną z pierwszych w Europie jest bardzo znaczące - przyznał Maciej Rusiński.
- Traktaty i sojusze mają różne powody. Trumpa i Polaków łączy interes ideowy - i Trump i polskie władze mają dość podobne poglądy na problem imigrantów, problemy światopoglądowe i są one odrębne w stosunku do zachodniego mainstreamu - podkreślił Wolski.
- Cała dyskusja o udziale USA w ramach NATO w samych Stanach toczy się wokół wkładu poszczególnych państw do Sojuszu. Polska jako jeden z niewielu krajów przeznacza 2% PKB na obronność i wkrótce 2,5%. Ile parę miesięcy temu było bicia piany ze strony Niemiec o ochronie sojuszy, tocząc narrację, że Trump jest zagrożeniem dla sojuszy. Gdy temat zszedł na przeznaczanie PKB na obronę, Niemcy zaczęli „śpiewać” co innego - dodał Rusiński.