Kaszel, katar, chrypa i bolące gardło. Jak nie my, to rodzina lub znajomi. Osób z grypą bądź tych, których dopadł wirus RVS przybywa z każdym kolejnym dniem. W głowie przewijają nam się obrazki z czasów pandemii, kiedy to koniecznością było zostanie w domach. Dzieci i młodzież musiały stawić czoła nowym wyzwaniom, jakie powstały z momentem wprowadzenia nauki zdalnej. Musimy przygotować się na powtórkę...?
Szef MEiN Przemysław Czarnek pytany był podczas rozmowy w Radiu Lublin o możliwość wprowadzenia nauki zdalnej w szkołach w związku z falą zachorowań na grypę wśród dzieci.
Zobacz też: dr Sutkowski w Republice: wirus RSV coraz częściej atakuje małe dzieci [wideo]
"Nie ma żadnych planów uruchamiania nauki zdalnej odgórnie przez MEiN w związku z zachorowaniami na grypę i RSV", zapewniał Czarnek. Jak dodał, jest w tej sprawie w stałym kontakcie z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim. Powiedział, że nauka zdalna była "absolutną ostatecznością stosowaną w okresie pandemii koronawirusa, kiedy covid zabijał ludzi". "Trzeba było wtedy na kilka miesięcy wysłać dzieci i nauczycieli na naukę zdalną, ale ona wyrządziła wiele szkód", przyznał.