Zdjęcie pani Anny, sprzedającej bułki na straganie za jedyną złotówkę, obiegło Internet i wywołało lawinę komentarzy. A wszystko to za sprawą mandatu w wysokości 200 zł, który kobieta zarabiająca kilkanaście złotych dziennie, otrzymała od strażników miejskich za nielegalny handel. Po lawinie negatywnych komentarzy straż miejska wydała oświadczenie: Tacy sprzedawcy jak pani Anna „biorą udział w zorganizowanym procederze" i są to tzw. "słupy". Kto zatem stoi za "babcią od bułek"? O absurdach związanych z działaniem straży miejskiej rozmawialiśmy z Przemysławem Wiplerem z partii "Wolność".
TelewizjaRepublika.pl: Jaki jest sens usuwania takich stoisk przez straż miejsą i karanie osób, które często zarabiają kilkanaście złotych dziennie?
Przemysław Wipler: Są miasta i gminy w Polsce, w których rządzący myślą, że nie powinno być miejsca dla ludzi, którzy prowadzą tego typu sprzedaż. Albo kupujemy w sklepie, albo na hali targowej w sposób zorganizowany, albo idziemy do hipermarketu. Ci ludzie uważają, że miejsca dla takich osób, jak pani Anna nie ma, choć warto zauwazyć, że na początku lat 90. dla takich osób miejsce było.
TelewizjaRepublika.pl: Historia pani Anny poruszyła internautów. Pani, która jest chora i zarabia kilkanaście złotych dziennie została ukarana mandatem w wysokości 200 zł. Co zrobić, by takie sytuacje nie miały miejsca?
Przemysław Wipler: Przygotowaliśmy projekt ustawy, która znosi coś takiego jak "opłata targowa", czyli lokalny podatek, który jest nakładany na takich ludzi. Zaproponowalismy również zniesienie możliwości karania mandatami za tego typu handel. Istotne jest również to, by w tej ustawie, którą proponuje pan Morawiecki (tzw. konstytucja biznesu, osoba, której przychody nie przekroczą 1000zł, nie będzie musiała zakładać firmy - przyp.red.) podnieść tę kwotę do bardziej realnego poziomu. My proponujemy, żeby "przychód" zmienić na "dochód". Jeśli ktoś sprzeda bułek za 1000 zł miesięcznie, to ile on na tym zarobi? Czwarta rzecz to jest zniesienie obowiązku uzyskiwania pozwoleń na tzw. zajęcie pasa ruchu, bo to jest podstawą nakładania mandatów. Tego typu handel nie jest ekskluzywnym i dobrze płatnym zajęciem, dlatego tym bardziej, nie powinno się z nim walczyć i skazywać tych ludzi na biedę, żebractwo i zasiłki.
TelewizjaRepulika.pl: Bohaterkę naszej rozmowy odnalazł Konrad Sajkowski, członek "Wolności", który wcześniej informował na Facebooku o mandacie dla niej. Okazało się, że pani Anna miała nowotwór przysadki mózgowej, jest po chemioterapii. Handluje, by się utrzymać. Konrad Sajkowski postanowił zorganizować zbiórkę pieniędzy, by pomóc kobiecie. Ile pieniędzy udało się zebrać do tej pory?
Przemysław Wipler: Jest to ponad 170 tys. Właśnie jadę na spotkanie z Konradem Sajkowski, który jest naszym liderem w Olsztynie.
TelewizjaRepublika.pl: Straż miejska wydała w tej sprawie kuriozalne oświadczenie. Zastanawiające jest, w jaki sposób mafia działa za pośrednictwem takich osób, jak pani Anna? Kto stoi za "babcią od bułek"?
Przemysław Wipler: Nie mam pojęcia. Jest to absolutnie kuriozalne oswiadczenie straży miejskiej, która pogroziła ponad 6 tys. ósób, którzy chcą pomóc pani Ani, że ich ukarze. Mamy tak absurdalne przepisy, że nie można zrzucić się po to, by za kogość zapłacić mandat. Przez to, że mamy tak absurdalne przepisy i reguły, ponad 2 mln Polaków wyjechało ze swojego kraju.
TelewizjaRepublika.pl: Czym pana zdaniem powinna zajmować się straż miejska?
Przemysław Wipler: My uważamy, ze straż miejska to pieśń przeszłości. Są to "parapolicjanci", to jest niby-policja. Straż miejska może miała jakiś sens w l. 90, gdy w kryzysie znajdowała się policja i samorządy potrzebowały formacji, która będzie załatwiała pewne kwestie porządkowe w wymiarze lokalnym, ale naszym zdaniem jako "Wolności", nie ma już takiej potrzeby. Powinnismy zrobić w Warszawie i w innych miastach to, co zrobił po raz pierwszy pan prezydent Raczyński z Lublina. Podjął on uchwałę o likwidacji straży miejskiej, bo uznał, że jej czas minął i lepiej część tych pieniędzy przeznaczyć na doposażenie policji.
TelewizjaRepublika: Czy likwidacja straży miejskiej w Warszawie jest realna?
Przemysław Wipler: Oczywiście, że tak. Zwłaszcza, że straż miejska w Warszawie kosztuje więcej niż w siedmiu kolejnych polskich największych miastach łącznie.
Rozmawiała Emilia Pobłocka.