- Gdyby wyrok był tylko groteskowy, nie byłoby problemu, natomiast ten wyrok jest groźny. Sąd zakazał sprzedawania tygodnika "Wprost". Nie zakazał sprzedaży pisma klientom, lecz zakazał sprzedaży całego tytułu - mówił w "Chłodnym okiem" Bronisław Wildstein.
Warszawski sąd okręgowy zakazał sprzedaży tytułu "Wprost" do końca procesu tygodnika z Romanem Giertychem. Sąd tym samym przychylił się do wniosku samego Giertycha. Do wyroku sądu, na antenie TV Republika, ustosunkował się Bronisław Wildstein.
- Gdyby wyrok był tylko groteskowy, nie byłoby problemu, natomiast ten wyrok jest groźny. Sąd zakazał sprzedawania tygodnika "Wprost". Nie zakazał sprzedaży pisma klientom, lecz zakazał sprzedaży całego tytułu - mówił Wildstein.
- Tygodnik przedstawił relacje dziennikarza i taśmy z podsłuchami, na których Mecenas Giertych namawia Piotra Nisztora do sprzedaży praw autorskich jego książki i proponuje dalszą współpracę na podobnych zasadach. Giertych zwraca się o gigantyczne odszkodowania - przypominał sprawę redaktor naczelny TV Republika. - Sąd, na poczet tego odszkodowania, zabezpiecza cały tytuł - dodał. - Mieliśmy podobną sytuację z filmem "Witajcie w życiu", którego premiera został "zabezpieczona" na 10 lat. Wynika z tego, że nie mamy wolności słowa. W każdej chwili sąd może zatrzymać publikację książki, tak jak było w przypadku książki "Nocnik" - mówił Wildstein, dodając, że sytuacja po razy kolejny pokazuje, że mamy do czynienia z cenzurą prewencyjną. - Okazuje się, że można ingerować w prawa właścicielskie. Tego typu działania polskich sadów ciągle zaskakują w sprawach zupełnie oczywistych - ocenił.
Bronisław Wildstein nawiązując do wyboru Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej powiedział:
"Europa, która popisuje się wolnością słowa, w tej chwili nagradza szefa rządu, pod którego rządami dokonywały się skandale". - Nazwijmy to po imieniu. Europa ma twarz Angeli Merkel i nagradza Donalda Tuska. Opowieści, że będziemy mieli swojego człowieka w Brukseli możemy włożyć między bajki - skwitował Wildstein.