Sejmowa speckomisja pozytywnie zaopiniowała odwołanie wiceszefów Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Płk. Dariusz Pilarz i płk. Maciej Hermel chcą odejść na własny wniosek. Przewodnicząca komisji Elżbieta Radziszewska (PO) poinformowała, że obaj pułkownicy umotywowali swoją decyzję dobrym obyczajem wojskowym.
Wniosek o odwołanie wiceszefów SKW do sejmowej komisja ds. służb specjalnych złożył szef MON. To pokłosie odwołania dotychczasowego szefa SKW gen. bryg. Janusz Noska. Jego zastępcy do dymisji podali się sami. Pułkownicy oznajmili sejmowej komisji, że kieruje nimi chęć dania wolnej ręki w ustalania współpracowników nowemu dowódcy, co jest wojskowym obyczajem. Jeden z wiceszefów SKW motywował swoją decyzję także względami osobistymi. Po zakończeniu obrad komisji odwołani pułkownicy nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami.
Po odwołaniu gen. Noska obowiązki szefa SKW przejął ppłk Piotr Pytel, dyrektor Zarządu Operacyjnego SKW. Natomiast wiceminister obrony, Czesław Mroczek zapowiedział, że już w przyszłym tygodniu minister Tomasz Siemoniak może zdecydować o obsadzeniu stanowisk wiceszefów. Zapowiedział także, że byli wiceszefowie SKW nadal będą pracować w resorcie obrony narodowej. - Ich umiejętności i wiedza będą wykorzystane i dla resortu, i dla kraju - zadeklarował Mroczek.
Członkowie PiS nie brali udziału w głosowaniu nad odwołaniem półkowników. Marek Opioła (PiS) wyjaśnił, że wraz z Beatą Mazurek nie wzięli udziału w głosowaniu, ponieważ uniemożliwiono im zadawanie pytań odchodzącym wiceszefom służby. - Nie zgadzam się z trybem prowadzenia komisji przez przewodniczącą, która chciała, żeby było to jedynie kurtuazyjne spotkanie z wiceszefami SKW. Nie tak rozumiem rolę i zadania posła - przede wszystkim powinniśmy zadawać pytania - powiedział Opioła.
Premier odwołał gen. Noska 9 października. Zdaniem szefa rządu Nosek nie zapewniał cichego, skutecznego i bezkonfliktowego działania służby. Media podawały, że odwołanie Noska i dalsze zmiany w SKW mogą mieć związek z konfliktem między nim a odpowiedzialnym za zakupy sprzętu i uzbrojenia wiceszefem MON gen. Waldemarem Skrzypczakiem. Jednak bezpośrednim powodem miał być niedostateczny nadzór nad bazą lotniczą w Malborku, gdzie według śledczych doszło do ustawiania przetargów na ochronę lotniska.
er/PAP/fot. premier.gov.pl