– Komisja Europejska przyłożyła rękę do likwidacji polskich stoczni. Rząd polski pod kierownictwem Donalda Tuska nie odwołał się od tej decyzji, a mógł to zrobić. To wielki znak zapytania, dlaczego tego nie zrobił. W tej chwili w stoczniach nie dzieje się nic, chcemy odbudować polski przemysł stoczniowy – powiedział wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Krzysztof Kozłowski.
Wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej powiedział w Telewizji Republika, że ustawa o odbudowie przemysłu stoczniowego została już przeanalizowana przez prawników, a w tej chwili podlega procesowi notyfikacji w Komisji Europejskiej. Jak dodał, Polska, jako członek UE musi uzyskać zgodę na wdrożenie przepisów do swojego porządku prawnego. – Jest to niezwykle ważne, żeby rozmawiać z organami unijnymi, z Komisją Europejską, aby nie było powtórki sprzed siedmiu-ośmiu lat, kiedy na skutek bezprawnej decyzji organów unijnych nasze stocznie zostały zlikwidowane – ocenił.
Kozłowski stwierdził, że KE ma teraz dwa miesiące na zgłoszenie ewentualnych poprawek i zastrzeżeń. – Jeśli ich nie będzie, a nie wyobrażam sobie, aby KE ingerowała w naszą ustawę, to będziemy mogli skierować ją do polskiego parlamentu – dodał.
"W tej chwili w stoczni w Szczecinie biegają teraz koty"
Wiceminister zaznaczył, że jeśli ustawę uda się przyjąć do końca sierpnia lub września, to przyszłość stoczni rysuje się bardzo dobrze. W jego ocenie ustawa stymuluje wzrost działalności gospodarczej prowadzonej przez zakłady stoczniowe, a także pomoże odbudować dziedzictwo narodowe, jakim były stocznie. – Wierzę, że ta ustawa, jak i kolejne działania, które szykujemy w resorcie, czyli tzw. montaże finansowe, które mają wspomagać przedsiębiorców z branży stoczniowej pozwolą, że być może już w przyszłym roku w polskich stoczniach zacznie się dziać coś dobrego, że wróci do nich życie. W tej chwili w stoczni w Szczecinie biegają teraz koty – powiedział.
Rząd przekopie Mierzeję Wiślaną. "To jest także rozwinięcie Polski północno-wschodniej"
Kozłowski odniósł się również do programu przekopania Mierzei Wiślanej, który w zeszłym tygodniu przyjął rząd. Według niego chodzi o otwarcie portu w Elblągu na świat. – Chcemy przez to zwiększyć przeładunki towarów, a tym samym zwiększyć liczbę miejsc pracy. To jest także rozwinięcie Polski północno-wschodniej, ponieważ gospodarka powinna oddychać na dwa płuca. Brakuje portu w Elblągu, który by obsługiwał ten ruch tranzytowy towarowy w południowo-wschodniej części Morza Bałtyckiego – powiedział.
"Ten przekop ma zagwarantować pełne wykonywanie naszej suwerenności"
Wiceminister podkreślił również, że drugim powodem, dla którego rząd planuje przekopanie Mierzei Wiślanej jest kwestia wykonywania suwerenności przez Polskę. – Jesteśmy suwerennym krajem, a w tej chwili wejście do portu w Elblągu jest uzależnione od zgody strony rosyjskiej. Każdy statek musi uzyskać zgodę administracji morskiej Federacji Rosyjskiej, tak nie może być. Ten przekop ma zagwarantować pełne wykonywanie naszej suwerenności – dodał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: