– Nie wyobrażam sobie, by w Polsce mogła zaistnieć sytuacja wojny hybrydowej, jak w sąsiednim kraju. Dalibyśmy temu opór. Myślę, że ze względu na nasze sojusze w UE i NATO mało kto by się odważył rozpętać jakiś konflikt – powiedział minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski w najnowszej "Gazecie Polskiej".
Szef resortu, pytany o bezpieczeństwo Polaków, sytuację na Wschodzie i najważniejsze działania polskiej dyplomacji podkreślił, że napięta sytuacja w stosunkach międzynarodowych jest niepokojąca, ale Polska może czuć się bezpieczna dzięki prowadzeniu własnej polityki międzynarodowej i sojuszom, które nie traktują nas obojętnie. Według Waszyczykowskiego, stopień bezpieczeństwa w naszym kraju zostanie dodatkowo wzmocniony w ciągu kilku najbliższych miesięcy.
– Decyzje zostały podjęte. To element większej całości natowskiej. Mamy sygnały, że część wojsk i sprzętu jest już przygotowywana. Wiemy też, że misje rozpoznawcze wyselekcjonowały koszary.Polska musi być broniona przez obecność wojsk sojuszniczych na terenie naszego kraju. I to zostało przyjęte. To jest najważniejszy sukces. Poziom bezpieczeństwa Polski i wschodniej części NATO zostaje wyrównany w porównaniu z Zachodem. Poprzez oddziały, tarczę antyrakietową i inne decyzje – zaznaczył minister Waszczykowski.
Nadchodzące działania mają być realizacją priorytetów polskiej polityki zagranicznej i realizacją postanowień lipcowego szczytu NATO w Warszawie.
– W świetle sytuacji międzynarodowej Polska nie może udawać, że nic na nas nie czyha, że wystarczy być w głównym nurcie. Dlatego koncentrowaliśmy się na kwestiach militarnych i sojuszniczych. Postawiliśmy na integrację naszego regionu. Odtwarzamy integrację naszego regionu. Przez lata on był traktowany jako obszar tranzytowy. (…) Dziś odtwarzamy ten region. Czy nazwiemy go "Grupą Wyszehradzką", "Dziewiątką bukaresztańską", "Trójmorzem" – to nie ma znaczenia. Ale on ma być równoważny Europie Zachodniej – dodał minister w wywiadzie dla "Gazety Polskiej".