- Obejrzałem spory kawałek wystąpienia Andrzeja Dudy i na żywo całe wystąpienie Bronisława Komorowskiego - mówił na antenie Telewizji Republika Łukasz Warzecha, opisując swoje wnioski z konwencji kończących kampanie.
Jak podkreślał publicysta "W sieci", sam prezydent wydawał się "uśpiony" podczas swojego przemówienia. - Ale w pewnym momencie się bardzo podekscytował, kiedy mówił "Zgoda ma być'" - opowiadał Warzecha, który ponownie porównał kandydatów do "klepanego poloneza" (Bronisław Komorowski - przyp.red.) oraz porsche (Andrzej Duda - przyp.red.). - Myślę, że gdyby wystąpienie Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy puścić obok siebie, to, że duża część tych osób (niezdecydowanych na kogo głosować - przyp.red.) tylko pod wpływem tego zestawienia zdecydowałaby się głosować na Andrzeja Dudę - dodał.
Zgodził się z nim drugi gość programu, Piotr Lisiewicz z Gazety Polskiej, który podkreślił, że większość ludzi głosujących na Dudę to "ludzie zainteresowani polityką", którzy mają wiedzę na temat kandydatów.
- Na to, że Duda w pewnym momencie stał się groźny, wskazuje to, jak (...) media prorządowe, mainstreamowe zaczęły lansować Pawła Kukiza - dodał Lisiewicz. Jak tłumaczył, jest to jego zdaniem sposób na odbieranie przez sztab Komorowskiego, elektoratu Andrzejowi Dudzie. Publicysta podkreślił jednocześnie, że kłótnie "antysystemowego" Pawła Kukiza z Korwinem-Mikke działają na korzyść kandydata PiS, ponieważ pokazują, że mimo deklaracji, że jego sposób działania będzie inny niż ten w obecnej polityce, on także może brać udział w konfliktach międzypartyjnych. - To dopiero może mieć jednak znaczenie w II turze - podsumował Warzecha.
Czytaj więcej:
Duda: Czas na zmianę władzy. Wierzę, że razem damy radę to zrobić
Nowy sondaż prezydencki. Poparcie dla Bronisława Komorowskiego poniżej 40 proc.