Pan Broniarz opowiedział się po stronie opozycji i on chce ten protest wykorzystać politycznie - powiedziała dla Telewizji Republika Teresa Wargocka, nauczycielka, była wiceminister Edukacji Narodowej (PiS).
Cztery z pięciu punktów, które rząd zaproponował, zostały zaakceptowane przez strony – powiedziała wicepremier Beata Szydło po rozmowach z nauczycielskimi związkami zawodowymi. Poinformowała, że rozmowy będą kontynuowane we wtorek.
– Sytuacja jest trudna, zwłaszcza dla środowiska nauczycielskiego. Znam nauczycieli, ich ambicje i oczekiwania. Nie jest to środowisko łatwe w zarządzaniu – i dobrze. Z mojego doświadczenia pracy w szkole jestem bardzo spokojna o to co najważniejsze – czyli egzaminy i promocje do następnych klas – mówiła nam Teresa Wargocka.
– Jeżeli w 50% szkołach nie było referendów strajkowych, to tam problemu w ogóle nie ma. W szkołach, gdzie chcą strajku są również nauczyciele, którzy na to się nie godzą. (…) Ogromnie szanuję nauczycieli jestem z nimi w walce o wynagrodzenia. Zawsze w rządzie starałam się o te podwyżki i mamy tego efekty. Kwestia wynagrodzenia nauczycieli została dostrzeżona bez protestów i strajków – podkreśliła.
– Związek zawodowy jest organizacją, która stoi na straży praw pracowników. (…) Nie wyobrażam sobie, żeby zakładnikiem był uczeń. Nie wyobrażam sobie, aby ten postulat 1000 złotych był wciąż postulowany w jutrzejszym dialogu w postaci szantażu - dodała.
– Jestem pełna nadziei, że jutro dojdziemy wszyscy do porozumienia.
– Zaczynamy tworzyć dwie rzeczywistości. Tam, gdzie są pieniądze (prywatne szkoły) jest zabezpieczenie dla uczniów, natomiast w szkołach samorządowych odbywa się gra polityczna – oceniła była wiceminister edukacji narodowej.
– Pan Broniarz opowiedział się po stronie opozycji i on chce ten protest wykorzystać politycznie. (…) Pan Broniarz podpala Polskę, wprowadza chaos do oświaty, jakiego wcześniej nie było – stwierdziła Wargocka.