Od początku roku doszło do ponad 1,7 tys. pożarów traw. Najwięcej było ich w województwach dolnośląskim, śląskim i mazowieckim – wynika z danych z Komendy Głównej PSP. Strażacy ostrzegają, że wypalanie traw jest bardzo niebezpieczne. W ubiegłym roku w takich pożarach zginęło 15 osób, w tym dwóch strażaków.
W całym ubiegłym roku zanotowano 41,5 tys. pożarów traw, w których zginęło 15 osób, w tym dwóch strażaków. Obrażenia odniosły 54 osoby, z czego 14 to strażacy. 99 proc. pożarów traw to podpalenia umyślne.
– Wypalanie traw, mimo że jest zabronione, powtarza się co roku na wiosnę, kiedy wysuszona roślinność stwarza takie warunki, że nawet najmniejsza iskra powoduje szybki rozwój pożaru. Pożary te przeradzają się często w duże ogniska zagrażające budynkom mieszkalnym, samochodom, maszynom rolniczym, czy kierowcom, bo dym przesłania widoczność na drodze – powiedział mł. bryg. Karol Kierzkowski z Państwowej Straży Pożarnej.
Wypalanie nie użyźnia
Kierzkowski podkreśla, że przede wszystkim cierpi jednak natura, bo w miejscach, gdzie wypalona została trawa, giną nie tylko rośliny i mikroorganizmy, ale i duże ssaki. – Nie jest prawdą, że wypalanie traw użyźnia glebę. Tam zostaje zachwiany cały ekosystem, zamiera całe życie – mówił Kierzkowski.
Za wypalanie traw grozi kara aresztu, nagany lub grzywny w wysokości do 5 tys. zł, a gdy pożar spowoduje straty w mieniu w wielkich rozmiarach lub zagrozi życiu lub zdrowiu wielu osób kara pozbawienia wolności do lat 10. Dodatkowe sankcje zagrażają osobom, które doprowadziły do czyjejś śmierci – w takim wypadku może grozić do 12 lat więzienia.