"W Punkt": Dziś ludzie w Niemczech dopytywali, czy to jednak nie Polak dokonał zamachu
- Dzisiaj sytuacja była mało przyjemna, bo w rozmowach między ludźmi dopytywano: ale co z Polakiem? a może to jednak on? W pierwszych godzinach po zdarzeniu w mediach niedostatecznie podkreślono pewne fakty. Akcentowano temat polskich tablic rejestracyjnych. Dopiero koło godziny 1.00 Welt poinformował, że sprawcą może być Pakistańczyk, ale to też miała być sfera domysłów - powiedziała dziś w programie "W Punkt" Olga Doleśniak-Harczuk. Wraz z prof. dr hab. Pawłem Soroką, politologiem i znawcą stosunków międzynarodowych rozmawiali o zamachu w Berlinie i jego następstwach.
"Za każdym razem jest spychanie tematu w kąt"
- Mamy nadzieję, że policja niemiecka stanie tym razem na wysokości zadania, bo w Monachium nie było tak, jak sobie moglibyśmy tego życzyć, w Kolonii policja zawiodła i na miejscu i po zdarzeniu, gdy uległa politycznej poprawności. Gdy patrzę na Berlin to mam wrażenie, że pojawia się tam oszukiwanie samego siebie, że będzie dobrze, że będziemy razem, że już nic się złego nie wydarzy. Za każdym razem to jest spychanie tematu w kąt, przemilczenie. Było dziś nabożeństwo w kościele, nieopodal którego doszło do wczorajszego zamachu. To była podniosła uroczystość ekumeniczna, z imamem, biskupem katolickim, pastorem. Zabrakło jednak podczas nabożeństwa wyraźnego akcentu, że pierwszą ofiarą był Polak, że zginął prawdopodobnie w makabrycznych okolicznościach, nie wymieniono również ofiar, jakby ciągle panowało przekonanie „że jakoś to będzie” - powiedziała Olga Doleśniak-Harczuk, dziennikarka „Gazety Polskiej”.
- Dzisiaj sytuacja była mało przyjemna, bo w rozmowach między ludźmi dopytywano: ale co z Polakiem? a może to jednak on? W pierwszych godzinach po zdarzeniu w mediach niedostatecznie podkreślono pewne fakty. Akcentowano temat polskich tablic rejestracyjnych. Dopiero koło godziny 1.00 Welt poinformował, że sprawcą może być Pakistańczyk, ale to też miała być sfera domysłów – dodała Doleśniak-Harczuk.
"W Nicei też mówiono o samotnym wilku"
- Pamiętajmy, że podobny atak miał miejsce w Nicei. Dokonał go Tunezyjczyk. Początkowo mówiono, że to samotny wilk, a okazało się później, że stała za nim grupa i tutaj też tak mogło być. Wybrano ważny moment, miejsce, uzyskano oczekiwany efekt zastraszenia. To prawdopodobne, że stała za tym grupa, a także – Państwo Islamskie. Dziwne jest, że wskazano najpierw na Pakistańczyka, a teraz się z tego wycofano, co pogłębia stan niepewności i zagrożenia – zaznaczył prof. dr hab. Paweł Soroka.
"AfD będzie zyskiwała"
Goście rozmawiali również o tym, jak zamach w Berlinie wpłynie na poparcie dla antyimigracyjnej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD).
- AfD w ostatnich dwóch miesiącach zaczęła tracić w sondażach. Ten zamach dostarczył jej paliwa politycznego. Pamiętam, że jedna z członkiń partii po wydarzeniach w Kolonii oskarżyła Merkel o to, że doprowadziła do tego, co było w Niemczech w 1945 r., gdy Rosjanie gwałcili Niemki. AfD będzie zyskiwała, bo jest wiele osób rozczarowanych polityką imigracyjną Merkel odzianą w piękne hasła. AfD dało się jednak zagospodarować również opcji prorosyjskiej – zauważyła dziennikarka.
- Dla mnie zaskakujące było wystąpienie Merkel, gdy wiedziała o pierwszym podejrzanym, że jest to Pakistańczyk, a ona dalej broniła polityki imigracyjnej. Niemcy stracili nad tym kontrolę. Przy tak wielkiej fali napływu imigrantów nie da się tego procesu kontrolować – dodał Soroka.