Normalizowanie zaburzeń trwa. Tym razem chodzi o rodzinę międzygatunkową. SPRAWDŹ!
Kiedyś wszystko było jakieś prostsze. Była rodzina, czasami ta rodzina miała jakieś zwierzątko domowe - pieska, kotka czy papużkę. Te czasy już się jednak skończyły, teraz popularność zdobywa nowy model, czyli rodzina międzygatunkowa. Brzmi dziwnie, bo też jest to trochę dziwne.
Generalnie nic się nie zmieniło, no może nazewnictwo. Według najnowszych trendów nazwanie się właścicielem psa lub kota jest wysoce niestosowne i uwłacza ich godności (zwierzaków). A to przecież członkowie rodziny. I tu się częściowo można zgodzić, bo zarówno psy, jak również koty potrafią nad nami przejąć kontrolę. Bardzo dobrze wiedzą, czego potrzebują i potrafią dostosować człowieka do tego, by doskonale działał na ich zasadach.
Rodzina międzygatunkowa to model, który w ostatnim czasie silnie zyskuje na popularności zwłaszcza wśród ludzi młodych, tych z miast, tych lepiej wykształconych. Tych starających się za wszelką siłę pokazać swoją oryginalność. Czym jednak jest w istocie i jakie są konsekwencje "uczłowieczania" zwierząt? O tym Karolina Korwin-Piotrowska na antenie Polskiego Radia rozmawiała między innymi z psycholog Anną Mochnaczewską i nie da się ukryć, że wiele osób, przywiązanych do tradycyjnego modelu rodziny, może przeżyć delikatny szok. Bo może się okazać, że są po prostu uwstecznieni i nie rozumieją współczesnego świata.
Czym jest rodzina międzygatunkowa?
Ludzie mogą żyć na "kocią łapę" i mieć kota lub psa, mogą być też w związku małżeńskim. Generalnie są to ludzie, którzy tworzą rodzinę międzygatunkową, czyli traktują zwierzę jako swojego członka rodziny. Niektórzy jak swoje dziecko. I tutaj trzeba to rozgraniczyć pomiędzy tych, którzy poszli za daleko i przebierają tego psa i kota, i go uczłowieczają, co nie jest w porządku. Ale są też osoby mające poczucie troski i odpowiedzialności. I to są też rodziny międzygatunkowe, których bym się akurat nie czepiała - opowiadała Anna Mochnaczewska.
Z rodziną międzygatunkową jest jednak mały problem, choć lewicowe środowiska są zachwycone taką narracją. Otóż trudno jednoznacznie określić, które zwierzęta mogą tworzyć z nami rodzinę międzygatunkową? Psy i koty to sprawa raczej oczywista. Ale na przykład chomiki i świnki morskie. Czy też mogą wejść w skład rodziny? Albo pójdźmy dalej - węże i pająki, które mają tysiące swoich wielbicieli, czy zasługują na uznanie i akceptację jako członkowie rodziny międzygatunkowej?
Najprostsza sprawa jest z rybkami w akwarium, nimi nie należy w ogóle zawracać sobie głowy, bo wiadomo przecież, że ryby głosu nie mają...
Źródło: PR, x.com