Renta wdowia może odebrać czternastkę. Seniorzy w pułapce ZUS

Od 1 lipca 2025 roku seniorzy w Polsce mogą ubiegać się o rentę wdowią - nowe świadczenie, które miało łagodzić skutki utraty współmałżonka. Dla wielu oznacza to kilkaset złotych więcej co miesiąc. Ale w rzeczywistości część emerytów może na tym... stracić. Renta wdowia podnosi dochód i wypycha tysiące seniorów poza próg uprawniający do czternastej emerytury. Pomoc państwa zaczyna działać jak system naczyń połączonych – jedno wsparcie odbiera drugie.
Renta wdowia: co się zmienia od 1 lipca 2025?
Renta wdowia to największa reforma emerytalna ostatnich lat. Przed jej wprowadzeniem, po śmierci współmałżonka emeryt mógł wybrać: albo zostaje przy swoim świadczeniu, albo przechodzi na emeryturę zmarłego. Teraz możliwe będzie połączenie obu opcji, choć tylko częściowo.
Nowe przepisy pozwalają: zachować 100% własnej emerytury i dodać do niej 15% świadczenia po zmarłym małżonku,
lub otrzymywać 100% renty po zmarłym współmałżonku i dodać do niej 15% swojej dotychczasowej emerytury.
Dzięki temu dochody seniorów mogą wzrosnąć nawet o kilkaset złotych miesięcznie. Problem w tym, że dla wielu osób ta poprawa okaże się... kosztowna.
Gorzka niespodzianka: pułapka czternastej emerytury
Choć renta wdowia zwiększa miesięczny budżet, może prowadzić do utraty czternastej emerytury. Wszystko przez sztywny próg dochodowy - 2900 zł brutto. Osoby, które go nie przekroczą, dostają pełne dodatkowe świadczenie jesienią. Powyżej tej kwoty działa zasada „złotówka za złotówkę” - każda złotówka ponad próg pomniejsza „czternastkę” o dokładnie tyle samo.
Po dodaniu renty wdowiej wielu seniorów może przestać kwalifikować się do pełnego dodatku, a niektórzy stracą go całkowicie. Graniczną wartością, po której „czternastka” znika, jest około 4500 zł brutto miesięcznie.
Waloryzacja kontra „czternastka”
Nie tylko renta wdowia podkopuje czternastą emeryturę. Działa tu jeszcze jeden czynnik: coroczna waloryzacja świadczeń. Choć jej celem jest ochrona przed inflacją, w praktyce coraz więcej seniorów przekracza próg 2900 zł, a tym samym... traci dostęp do pełnego dodatku.
To cichy mechanizm wykluczenia, którego skutki zobaczymy już tej jesieni. Osoby, które rok temu dostały pełne wsparcie, teraz mogą być nim objęte tylko częściowo albo wcale. Renta wdowia przyspieszy ten proces lawinowo – poprawa miesięcznego dochodu skutkuje utratą corocznego zastrzyku gotówki, który dla wielu seniorów był wsparciem przy opłatach za ogrzewanie, leki czy opał.
Wszystko liczy się do progu: ZUS nie odpuści złotówki
Do limitu 2900 zł brutto wliczane są wszystkie świadczenia z ZUS – nie tylko emerytura, ale również renty, dodatki, i od 1 lipca także renta wdowia. Nie ma wyjątków. To oznacza, że seniorzy muszą podejść do tematu strategicznie.
Przed złożeniem wniosku o rentę wdowią warto dokładnie policzyć, czy jej uzyskanie nie spowoduje utraty „czternastki”. Może się okazać, że bardziej opłacalne będzie pozostanie przy dotychczasowej emeryturze, by zachować jednorazowy dodatek jesienią.
Systemowy chaos – jedno świadczenie odbiera drugie
Renta wdowia miała poprawić jakość życia osób w żałobie. W założeniach – słusznie. W praktyce – państwo wprowadza rozwiązanie, które wpędza ludzi w finansowy dylemat: wyższy dochód co miesiąc czy utrata wsparcia jesienią? Bez podniesienia progu dochodowego dla czternastej emerytury, nowe świadczenie będzie działać jak przysłowiowa „marchewka i kij” jednocześnie.
Zamiast bezpieczeństwa – niepewność. Zamiast kompleksowego wsparcia – konieczność matematycznych kalkulacji. Polscy seniorzy zasługują na system, który im pomaga, a nie zmusza do podejmowania dramatycznych decyzji między dodatkiem a przetrwaniem.
Źródło: Republika, legaartis.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X