Zakończył się proces, który wytoczyła celebrytka Agata Młynarska Niezależnej.pl. Uraził ją tekst, który był reakcją na jej obraźliwe wypowiedzi na temat Polaków wypoczywających nad morzem.
Przed Sądem Okręgowym w Warszawie dobiegł koń- ca krótki proces, który celebrytka Agata Młynarska wytoczyła wydawcy Niezależnej. pl. Dziennikarkę uraził felieton Krzysztofa Wołodźki. Młynarska zażądała zasądzenia 50 tys. zł, obszernych przeprosin w internecie i usunięcia tekstu na jej temat z serwisu.
Wszystko zaczęło się jednak od jej wpisu internetowego. W połowie lipca 2016 r. Młynarska na swoim profilu facebookowym porównywała pobyt wczasowy we Władysławowie do „totalnego armagedonu”. „Zjechali wszyscy państwo Kiepscy z rodzinami i przyjaciółmi, jedzenie jest drogie i przeważnie niedobre. […] Wszędzie gra muzyka, w każdej knajpie faceci w gastronomicznej ciąży opędzają się od swoich dzieci i umęczonych żon” – utyskiwała aktorka.
W reakcji na wpis publicysta Krzysztof Wołodźko porównał jej wypowiedzi do goebbelsowskiej propagandy. Wołodźko stwierdził w swoim felietonie, że wpis dziennikarki to wyraz „celebryckiego rasizmu”. Dodał, że Młynarska „buduje obraz zwykłych Polaków, który opiera się na podobnych figurach retorycznych, co obrazy Żydów w hitlerowskiej propagandzie”.
Pełnomocnik wydawcy Niezależnej.pl mec. Sławomir Sawicki wniósł o oddalenie pozwu. Zaznaczył, że tekst publicysty nie dotyczył sfery prywatnej prezenterki, ale jej kontrowersyjnych i publicznych opinii. Zaznaczył, że dziennikarz nie porównał prezenterki do nazistowskiego zbrodniarza, ale jedynie skrytykował jej wypowiedzi obraźliwe dla większości turystów nad Bałtykiem. Wyrok w tej sprawie sąd ogłosi 16 października.