Prokuratura Regionalna w Gdańsku umorzyła śledztwo dotyczące śmierci Jolanty Brzeskiej, uzasadniając to brakiem wystarczających dowodów na przestępstwo. Decyzja ta spotkała się z krytyką rodziny, współpracowników oraz działaczy społecznych.
Decyzja prokuratury i reakcje bliskich
Magdalena Brzeska, córka Jolanty Brzeskiej, wyraziła swoje rozczarowanie decyzją prokuratury, mówiąc: "Po tylu latach oczekiwań na sprawiedliwość, ta decyzja jest dla mnie ciosem. Mam wrażenie, że system zawiódł moją matkę po raz kolejny." Jej słowa odzwierciedlają poczucie niesprawiedliwości, które towarzyszyło całej sprawie od początku.
Wsparcie od współpracowników i działaczy społecznych
Ewa Andruszkiewicz, współpracowniczka i przyjaciółka Jolanty Brzeskiej, również skomentowała decyzję o umorzeniu śledztwa. "Jola walczyła o prawa lokatorów z pełnym poświęceniem. Umorzenie śledztwa to sygnał, że ofiary dzikiej reprywatyzacji nie mogą liczyć na sprawiedliwość," powiedziała Andruszkiewicz, wskazując na problematyczne aspekty całego procesu reprywatyzacyjnego.
Jan Śpiewak: "Haniebna decyzja"
Działacz społeczny Jan Śpiewak, przewodniczący stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa, skrytykował umorzenie, nazywając je "haniebną decyzją". "Ukręcenie śledztwa na oczach całego państwa to dowód na to, że elity dla pieniędzy mogą w Polsce zrobić wszystko i pozostać bezkarne," powiedział Śpiewak, nawiązując do braku rozliczenia winnych w sprawie reprywatyzacji.
Afera reprywatyzacyjna pozostaje nierozwiązana
Śmierć Jolanty Brzeskiej w 2011 roku stała się symbolem walki z nieprawidłowościami w procesach reprywatyzacyjnych. Mimo licznych apeli społecznych i politycznych, sprawa jej tragicznej śmierci pozostaje niewyjaśniona, a najnowsza decyzja prokuratury jedynie zwiększa frustrację wśród rodzin, przyjaciół oraz działaczy społecznych.
Źródło: Republika, RMF24