Ubecy znowu z najwyższymi emeryturami? Lewica chce cofnięcia ustawy dezubekizacyjnej! Podpisali "Pakt dla mundurowych"
Politycy Lewicy podpisali „Pakt dla mundurowych”, który zakłada m.in. cofnięcie ustawy dezubekizacyjnej odbierającej część świadczeń emerytom mundurowym; zaapelowali też do przedstawicieli opozycji, aby także podpisali się pod tym „Paktem”.
W grudniu 2016 r. Sejm uchwalił tzw. ustawę dezubekizacyjną. Obniżyła ona od 1 października 2017 r. emerytury i renty za okres „służby na rzecz totalitarnego państwa” od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. (w połowie 1990 r. powstał UOP).
Przedstawiciele Lewicy w drugą rocznicę wejścia w życie ustawy ogłosili w środę w Sejmie podpisanie „Paktu dla mundurowych”.
Rzeczniczka SLD Anna Maria Żukowska podkreśliła na konferencji prasowej w Sejmie, że lewica zobowiązuje się do realizacji trzech punktów.
– Zobowiązujemy się do cofnięcia ustawy represyjnej, do przywrócenia emerytom mundurowym ich praw nabytych, do ukarania winnych uchwalenia tej ustawy, czyli skierowania wniosku do Trybunału Stanu. Zobowiązujemy się też do powstrzymania prób odebrania emerytur żołnierzom Wojska Polskiego, bo wiemy, że taka ustawa leży w zamrażarce sejmowej – zaznaczyła.
Andrzej Rozenek (SLD) podkreślił, że ustawa objęła blisko 50 tys. byłych mundurowych oraz wdowy i sieroty po nich. – To jest ustawa, która jest ustawą haniebną, ponieważ zakłada odpowiedzialność zbiorową i zakłada odebranie praw nabytych – ocenił polityk.
– W związku z wprowadzeniem tej ustawy poszkodowani, czyli byli funkcjonariusze, otrzymują emerytury w przedziale od 854 do 1716 zł. Wcześniej nie byli to żadni krezusi. Według informacji, które podał nam zakład emerytoralno-rentowy, średnia emerytura ludzi objętych tą ustawą przed jej wprowadzeniem wynosiła 2,8 tys. zł, a więc nie jest prawdą to, co mówi Prawo i Sprawiedliwość, że chodzi o jakąś sprawiedliwość społeczną i wyrównanie emerytur, które były po 17 czy 20 tys. zł – zauważył Rozenek.
Według niego objęci ustawą to m.in. funkcjonariusze Urzędu Ochrony Państwa, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ale też wykładowcy szkoły policyjnej w Legionowie, a więc ludzie, jak podkreślał, którzy nie kojarzą się z UB czy SB.