Służby tropią niedźwiedzia, którego myśliwi widzieli w podmiejskich lasach w okolicach Tarnowa. Zdaniem przyrodników to prawdopodobnie osobnik, który wybudził się zbyt wcześnie i zawędrował z Bieszczad aż za Dębicę.
Myśliwi twierdzą, że widzieli niedźwiedzia w poniedziałek wieczorem w pobliżu Jodłówki Wałek i Żdżar. Zwierzę miało stać obok drogi i być bardzo dobrze widoczne w świetle reflektorów auta, którym jechali mężczyźni - podaje gazetakrakowska.pl.
- Niedźwiedź mógł mieć około 150-200 kilogramów i miał zachowywać się spokojnie - mówi serwisowi Bogusław Usień, leśniczy z leśnictwa Wałki, który przyjął zgłoszenie od myśliwych. Mężczyźni relacjonowali, że mieli dużo czasu na to, aby dokładnie przyjrzeć się drapieżnikowi.
Służby od rana przeszukują teren w pobliżu miejsca, gdzie myśliwi widzieli zwierzę. Do południa żadnych śladów nie znaleziono.
Leśnicy przestrzegają, aby w razie spotkania z niedźwiedziem, w miarę możliwości cicho i spokojnie wycofać się. Dodają, że drapieżnik prawdopodobnie przedwcześnie zbudził się z zimowego letargu i w poszukiwaniu pożywienia dotarł w okolice Tarnowa.