Trzeba zbierać i zapisywać wpisy jakie publikują tzw. celebryci, którzy cierpią na depresję wywołaną przez powtarzalność hasła antyPiS. Jedną z postaci, która jest mistrzynią tego typu pisania jest Krystyna Janda, już prawie 70-letnia aktorka, która od 4 lat budzi się nocami i patrzy przez okno czy nie przyjdą po nią PiSowcy.
Najnowszy wpis Krystyny Jandy jest smutny. Bardzo. A brzmi on tak:
- Jutro 18 grudnia. Według dokumentów kończę jutro 67 lat. Moje urodziny spędzę pod sejmem aby wyrazić swój sprzeciw wobec tego co się dzieje. Proszę o nie składanie życzeń urodzinowych, wystarczy innych smutków. Mam uczucie że sytuacja jest krytyczna. Bardzo poważna. Pozdrawiam Państwa serdecznie. Do zobaczenia podczas protestu. Fot. Mój syn - napisała w poście na Facebooku.
No cóż, ideologia zobowiązuje, i trzeba stanąć ramię w ramię np. z UBekami, SBekami i innymi potworami czasów komuny, by wypalić do nieba jakieś światełko, by zaprotestować przeciwko dyktaturze demokracji (PiS wygrał demokratycznie wybory pani Jando!), by wykrzyczeć na całe gardło, że się nie dostaje ubeckich emerytur i nie finansuje się dalej prywatnych teatrów, że rodziny z dziećmi dostają 500 plus a powinni dostać uBecy i inne komuszki. Itd. itp.
A ja życzę Pani Jandzie, by trwała w zdrowiu i szczęściu na te lata przyszłe. I może zmieniła swoje nastawienie do rzeczywistości, by jak trochę rozjaśnić, uśmiechnąć się do drugiego, zwłaszcza bliźniego?