Już ponad 200 zachorowań na żółtaczkę pokarmową typu A potwierdzono w woj. śląskim. Najwięcej chorych jest w Sosnowcu, Dąbrowie Górniczej, Bytomiu i Katowicach. Dla porównania w całym ubiegłym roku stwierdzono w regionie trzy zachorowania. Sanepid alarmuje: identyfikacja ogniska epidemii jest niemożliwa.
– Do połowy października w woj. śląskim odnotowano 198 przypadków zachorowań na żółtaczkę pokarmową typu A. Najwięcej, bo aż 70 w Sosnowcu. Dalej jest Dąbrowa Górnicza (21 przypadki), Bytom (18), Katowice (16), Ruda Śląska (14) i Tychy (14). Na dwadzieścia powiatowych stacji sanepidu działających w województwie, przypadków zachorowań nie odnotowano tylko w Lublińcu, Raciborzu i Zawierciu - informuje Wojewódzką Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Katowicach.
– Cały czas trwa dochodzenie epidemiologiczne, jednak identyfikacja ogniska, źródła epidemii wydaje się niemożliwa – mówi nam Agata Ławicka-Dajlidzienko, kierownik sekcji epidemiologii Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Sosnowcu.
– Przyczyny zachorowań mogą być bardzo różne: ogniska "rodzinne", gdy dochodzi do zarażenia członków rodziny, ze względu na podróż zagraniczną czy przemieszczanie się w ramach aglomeracji. Podczas wywiadu trzeba cofnąć się pamięcią nawet o 50 dni, żeby wyjaśnić, co mogło być przyczyną zachorowania. Wspólnego mianownika nie znajdziemy. Włączyliśmy wszystkie siły, aby wyłowić i poinformować narażone osoby. Chodzi o przerwanie łańcucha epidemicznego poprzez wzmożenie reżimu profilaktyki – zaznacza Agata Ławicka-Dajlidzienko.