- Pieniądze z Rosji mogą płynąć nie tylko wprost z tego kraju, ale i poprzez inne państwa - zwraca uwagę publicysta Mateusz Wyrwich. To komentarz do zadziwiających informacji o tym, że Radosław Sikorski otrzymuje rocznie 100 tysięcy dolarów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Dla redaktora Marka Króla, który również gościł na antenie naszej stacji pieniądze jakie dostaje europoseł PO wyglądają jak gratyfikacja dla agenta wpływu.
- Dziennik, który o tym napisał, wykazał, że w sytuacji, gdy w 2020 roku głosowano zablokowanie wysyłki broni do Arabii Saudyjskiej, to Sikorski był przeciw - przypomniał. - Rasowy agent obsługuje kilka krajów, jest sklepem samoobsługowym, więc myślę, że to dopiero początek drogi ujawniania pieniędzy.
Holenderski dziennik, który ujawnił informacje na temat Sikorskiego, zwrócił też uwagę na fakt, że zachowanie europosła podczas głosowań w połączeniu z tymi płatnościami budzi zastrzeżenia. Sam europoseł PO tłumaczy, że... nie miał konieczności zgłaszania swoich wyjazdów do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
- Radosław Sikorski "robi" wokół siebie dużą, pozytywną PR-ową aurę, a tymczasem ta sprawa jest warta zainteresowania się dla służb. Pieniądze z Rosji płyną przecież nie tylko wprost z tego kraju - powiedział Mateusz Wyrwich, dla którego etyka europarlamentarzysty PO to etyka buraka. - Faceta, który jest pyszny i który uważa, że jest jedyny mądry. Jego wcześniejsze zachowania wobec Ukraińców też o czymś świadczą - powiedział.
Cała rozmowa w oknie poniżej. Polecamy!