Premier Donald Tusk od jutra będzie kontynuował cykl spotkań na temat rozwiązania kryzysu politycznego na Ukrainie. W Tallinie porozmawia z szefami rządów państw nadbałtyckich, a w Sztokholmie – z premierem Szwecji, którego nazwał "współtwórcą wraz z Polską Partnerstwa Wschodniego".
Tusk w piątek rozmawiał z kanclerz Niemiec Angelą Merkel w Berlinie, odwiedził też Oxfordshire, gdzie spotkał się z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem. Dzień wcześniej był w Brukseli, gdzie spotkał się z szefem Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso i przewodniczącym europarlamentu Martinem Schulzem. W czwartek wieczorem był w Paryżu i rozmawiał z prezydentem Francji Francois Hollande'em. W środę w Budapeszcie polski premier rozmawiał z szefami rządów krajów Grupy Wyszehradzkiej.
Po tych wizytach Tusk podkreślił, że wydaje mu się, iż udało się uzyskać jednolite stanowisko państw UE, że Ukraina jest nadal "wspólnym problemem, wspólną odpowiedzialnością", co oznacza potrzebę kontynuacji europejskiej drogi tego kraju.
– Moim głównym zamiarem było możliwie pełne ujednolicenie stanowiska w stolicach europejskich, przede wszystkim trzeba było zapobiec groźbie eskalacji napięcia na Ukrainie poprzez nieskoordynowaną politykę europejską, i wydaje się, że zarówno instytucje europejskie, jak i poszczególne stolice europejskie dobrze rozumieją, że takie jednolite wspieranie Ukrainy z jednolitym poglądem jest warunkiem niezbędnym, żeby uzyskać jakieś efekty – zaznaczył premier.
– Po naszych rozmowach dzisiaj w Europie też udało się uzyskać jednakowy ton, tzn. Ukraina jest nadal naszym wspólnym problemem, wspólną odpowiedzialnością i oznacza to także potrzebę kontynuacji europejskiej drogi Ukrainy – dodał.
W ocenie Tuska, politycy, z którymi rozmawiał, zdają sobie sprawę, że umowa stowarzyszeniowa UE-Ukraina "musi być nadal na stole".
Politycy, których do tej pory odwiedził, byli zgodni, że UE musi mówić jednym głosem o Ukrainie. Chcą utrzymania kontaktów zarówno z ukraińską opozycją, jak i ze stroną rządową, aby zapewnić pokojowy rozwój wydarzeń na Ukrainie.
– Skupiamy się na tym, by rozmowy między administracją rządową i opozycją się nie załamały – podkreśliła Merkel po rozmowie z Tuskiem.
Zdaniem europejskich polityków, z którymi rozmawiał Tusk, na razie nie należy mówić o sankcjach dla władz w Kijowie. O wprowadzenie sankcji apeluje m.in. jeden z liderów opozycji ukraińskiej Witalij Kliczko.
Na razie nie widać też gotowości państw UE do udzielenia dodatkowej pomocy finansowej Ukrainie, ponad już obiecaną pomoc w uzyskaniu i spełnieniu warunków pożyczki z Międzynarodowego Funduszu Walutowego czy wsparcia Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Władze Ukrainy w ubiegłym roku uznały jednak, że ta oferta nie jest wystarczająca.
Podczas rozmów Tuska z politykami krajów UE była też mowa o tym, że może ziścić się czarny scenariusz; pojawiły się nawet sygnały, że państwa Unii, zwłaszcza graniczące z Ukrainą - Polska, Słowacja czy Węgry - będą musiały przyjąć falę uchodźców z tego kraju.
– Kraje graniczące z Ukrainą, przede wszystkim myślę tu o czwórce z Wyszehradu (Czechy, Polska, Słowacja i Węgry), przygotowują się do różnych scenariuszy i do różnych ewentualności – mówił Tusk po spotkaniu z Merkel.
– Z całą pewnością widać to już dziś, że jeśli będzie potrzebna pomoc humanitarna albo skuteczne działanie, by zapobiec energetycznemu kryzysowi, gdyby się zdarzyło coś dramatycznie złego – myślimy tu głównie o gazie, który tranzytem przez Ukrainę dociera do niektórych państw europejskich – pracuje zespół złożony z urzędników i polityków tych czterech państw po to, by one i cała UE były dobrze przygotowane na każdą ewentualność – tłumaczył.
– Działamy w odpowiedzi na różne scenariusze. Są też bardzo złe, a nawet apokaliptyczne, wiążące się z tysiącami uchodźców, którzy dotarliby do Europy Zachodniej. Całej Europie zależy na znalezieniu pokojowego wyjścia z kryzysu – powiedział z kolei szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie