Tusk chciał błysnąć, a obraził zwykłych Węgrów

Twitterowe popisy Donalda Tuska dowodzą, że chyba nie tylko on jest na urlopie. Na wakacje wyjechał raczej cały sztab jego doradców. Świadczy o tym szarża byłego już "króla Europy" na Budapeszt. Premier polskiego rządu chciał błysnąć na portalu X, dowodząc, że stolica Węgier nie jest szczęśliwa dla ustaleń dotyczących pokoju na Ukrainie. Przywołał budapesztańskie ustalenia z 1994 r., które oczywiście po latach zostały złamane. Bynajmniej jednak nie z winy Węgier.
Tusk dość często atakuje węgierski rząd. Tym razem jednak chyba nie spojrzał w kalendarz, a w pobliżu nie było żadnego doradcy, który mu by go pokazał. Bo internetowy "szturm na Budapeszt" przypuścił w dniu najważniejszego święta Węgier, czyli Dniu Świętego Stefana. To co roku obchodzona przez Madziarów rocznica koronacji pierwszego króla Węgier. Świętuje cały kraj. I to przez tydzień. A wczoraj, w dniu samego święta, na ulice Budapesztu wyszły tysiące ludzi, by podziwiać uroczyste koncerty i defilady, czy robiący gigantyczne wrażenie wieczorny pokaz laserów i fajerwerków z opowieścią o historii Węgier w tle.
A co na to Tusk? Zamiast pogratulować bratniemu narodowi, z którym łączy nas wielowiekowa tradycja przyjaźni, nabijał się z Węgrów. W dniu ich święta. W dniu, w którym świętują wszyscy Węgrzy. Nie tylko ci, którzy popierają Viktora Orbana. Zwłaszcza, że kpiarski wpis dotyczył samego Budapesztu. A tym rządzą przecież zaprzyjaźnieni z Tuskiem socjaliści. Nic dziwnego, że wpis polskiego premiera rozniósł się po węgierskim internecie, wywołując zdziwienie polityków, ale też zwykłych internautów.
Zareagowały też władze. Balazs Orban, poseł i minister w kancelarii szefa węgierskiego rządu, napisał, że Donald Tusk wydaje się zdenerwowany, bo nie został zaproszony na rozmowy pokojowe w Waszyngtonie.
"W swojej frustracji atakuje naród, z którym Polska od dawna utrzymuje przyjaźń — dokładnie w dniu, w którym my Węgrzy świętujemy założenie naszego państwa. Co pomyśleliby o takim zachowaniu jego polscy przodkowie?"
- spytał polityk.
Na marginesie warto zauważyć pewną różnicę - jak do swojej historii podchodzą Węgrzy, a jak ekipa Donalda Tuska. Rocznica koronacji pierwszego króla Węgier to co roku dla naszych bratanków najważniejsze święto. Tusk nie potrafił tymczasem zorganizować obchodów nawet okrągłej, tysięcznej rocznicy koronacji polskiego odpowiednika, czyli Bolesława Chrobrego. Gdyby nie społeczna inicjatywa obchodów rocznicy, która zgromadziła na ulicach Warszawy dziesiątki tysięcy polskich patriotów, zostalibyśmy z niczym. Co najwyżej ze skleconą naprędce żenującą ustawką ludzi Tuska.
Ale o tym, jak Tusk traktuje historię, wiemy już od dawna. Teraz dowiadują się o tym także inne narody.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Poranek Radia
Wiadomości
Najnowsze

Prezydencki projekt dotyczący tarczy ochronnej już w Sejmie. Bogucki: Do pracy Panie Premierze

Prezydencki minister zapowiedział skierowanie do Sejmu ustawy dot. tarczy energetycznej

Siostra zakonna z Kutna odnaleziona
